Dla Andrzeja Piasecznego scena to naturalne środowisko od ponad 25 lat. Jak przyznaje nigdy nie robił sobie dłuższej przerwy od koncertów i tworzenia muzyki. I choć chodziło mu po głowie, by zniknąć na 2-3 lata, niepewność dotycząca powrotu na scenę oddaliła te plany.
- Być może kiedyś przyjdzie na to czas. Szczególnie, że zbliża się w moim życiu moment przełomu. - zdradza Andrzej Piaseczny.
O jaki przełom chodzi? Tego muzyk nie chciał już wyjawić.
Za nim jednak pojawił się na scenie, mieszkańcy Łomży mogli poczuć ducha polskiej legendy rocka. Róże Europy swoimi hitami zabrały łomżyniaków w podróż do lat 80. i 90. Nie mniej jednak najbardziej wyczekiwany “Jedwab” nie zabrzmiał. Miał być zwieńczeniem koncertu, pożegnaniem z łomżyńską publicznością, na które zabrakło czasu. I mimo głośnych okrzyków, bisu nie było.
Natomiast na scenę dwukrotnie powracał Marcin Sójka. Na którą przyjechał wprost z opolskich premier. Bo właśnie tam z utworem “Dalej” wywalczył nagrodę im. Karola Musioła i Karolinkę.
- Sam fakt, że mogłem stać na legendarnej scenie w zupełności wystarczył.To marzenie niemal każdego wokalisty. A do tego okazało się, że taka wspaniała niespodzianka, w postaci nagrody publiczności. Czegoż chcieć więcej... - mówił nieco zmęczony, lecz zadowolony Marcin Sójka
W Łomży czuł się, jak w domu. Jak przyznaje wszędzie tam, gdzie ludzie chcą go słuchć, towarzyszą mu takie właśnie emocje.
- Łomża jest jednym z miast, gdzie jest niesamowita atmosfera – przekonywał laureat 9. edycji programu The Voice of Poland.
A jak zmieniło się jego życie po programie?
- Trochę częściej nie ma mnie w domu, a tak poza tym życie toczy się normalnie – zapewnia z lekka żartując Marcin Sójka.
Wokalista, pochodzący z niedalekich Siedlec, w najbliższych planach ma wydanie trzeciego singla, a już na jesieni pierwszej debiutanckiej płyty. Na scenie, w amfiteatrze na skarpie, poza swoimi singlami, częstował łomżyniaków utworami Zbigniewa Wodeckiego, Andrzeja Zauchy, Grażyny Łobaszewskiej czy Stinga.
Niełatwe zadanie stało natomiast przed Adamem Kalinowskim i zespołem Black Jeans w składzie: Adam Kalinowski – wokal, Łukasz Szczęsny – gitara, Paweł Janiga – gitara, Marcin Trojanowicz - instrumenty klawiszowe, Paweł Grudniak – bas oraz Bartek Pawlus – perkusja. To właśnie oni rogrzewali łomżyńską publiczność przed tym, co miało nadejść tuż po zapadnięciu zmroku. Jednak kolejny raz mieszkańcy Łomży nie zawiedli swojego “ziomka”.
- To nasz premierowy koncert z zespołem Black Jeans. A to zupełnie zmienia postać i format obecności. Jestem bardzo podekscytowany i sądze, że był to jeden z moich lepszych koncertów. Co tu ukrywać. Ciągnie do Łomży, bo tu mam swoje korzenie – mówił na gorąco, pełen emocji Adam Kalinowski, muzyk pochodzący z Łomży, który w 5 edycji Idola oczarował jurorów.
Jego najnowsze dziecko, to krążek “Pokolenie Y”, który swą premierę miał 13 czerwca.
- Płyta zespołu Black Jeans skonstruowana jest w taki sposób, że opowiada historię przeciętnego reprezentanta “milenialsów”, czyli osoby urodzonej w latach 80. i 90. XX wieku. Wszelakie rozterki, problemy i sprzeczności, a także rady, jak iść przez życie. To wszystko zawarte jest na tej płycie – recenzuje Adam Kalinowski.
I tak w rodzinnej atmosferze, przy znanych utworach, z tłumnie uniesionymi dłońmi upłynął pierwszy, po 600 – letnim, jubileusz nadania Łomży praw miejskich.
Kochana Łomżo niech Ci się darzy!
Komentarze