I być może wszystko rozpłynęłoby się w łzach wzruszenia gdyby nie David. Gdzie jest David? - padało kilkakrotnie tego wieczora pytanie. Skąd jest David? - zastawiali się uczestnicy. Kim jest David? Na razie David Zuazola jest zdobywcą Grand Prix XXXII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Walizka Łomży. Jest chyba także symbolem tego, czym jest łomżyńska Walizka. Ale kim będzie David za kilka chwil? Czym będzie teatr, kiedy za rok przyjdzie czas znów walizkę otworzyć.
Zanim jeszcze na scenie pojawił się David, dyrektor Jarosław Antoniuk pospieszył z podziękowaniami dla wszystkich, którzy profesjonalnie zajęli się tym, aby do świata teatralnej magii nie dotarła żadna inwazja z zewnątrz. Byli to pracownicy TLiA, MDK - DŚT, studenci Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, wolontariusze, znakomite instytucje, które zapewniły finansowe fundamenty całego przedsięwzięcia.
I jeszcze zanim pojawił się David, na scenę TLiA wszedł profesor Wojciech Kobrzyński, który tym razem przewodniczył jurorom. Wyraził żal, że nie było szans na narodzenie wszystkich prezentacji.
- Bo każda przyniosła myśli i emocje - powiedział wykładowca białostockiej Akademii Teatralnej. Jak później doda, główna nagroda przypadła artyście, który tylko za pomocą lalek wyraził mocno oraz precyzyjnie myśli oraz emocje i trzymał odbiorców w napięciu przez godzinę. .
A potem kolejno wyczytywane były nazwiska twórców, nazwy teatrów, kwoty stanowiące finansowy dodatek do statuetek Pegaza. Tradycyjnie nie wszyscy z uczestników Festiwalu pozostali w Łomży do zakończenia - świat małych teatrów jest niezwykle ruchliwy - bo musieli pędzić do swoich krajów i miast (nawet jeśli był to niezbyt odległy Białystok).
Gdzie jest Marketa? Gdzie jest Vesna? - padały zatem ze sceny pytania zanim jeszcze zabrzmiało kluczowe: Gdzie jest David?
Zanim się to wyjaśniło (bo jednak się wyjaśniło) nagrody pozaregulaminowe przyznała m. in. reprezentantka Związku Artystów Scen Polskich. Ten laur pojechał do Chin wraz z najliczniejsza ekipą tegorocznego festiwalu. Przy tej okazji dyrektor Jarosław Antoniuk wypróbował swój mandaryński, i okazało się, że nad fonetyką powinien jeszcze popracować. Nie zabrakło także zwyczajowych Nagród Szarego Widza, którym zwykle jest bardzo kolorowa Anna Jakubowska, tym razem jednak zastąpiona przez inną kolorową imienniczkę. Te laury trafiły m. in. do niezwykle sympatycznych i uśmiechniętych nowozelandczyków, którzy przyznali, że w ich kraju tradycja teatru lalkowego właściwie nie istnieje i przyjechali do Łomży nie po nagrody, a po naukę.
- Staramy się, aby każda edycja była niepowtarzalna, różnorodna. Bardzo mnie ciszy zjawisko socjologiczne, że coraz więcej osób mówi o festiwalu, bierze w nim udział, czeka na niego - podsumowuje Jarosław Antoniuk.
A dlaczego David Zuazola może być symbolem łomżyńskiego festiwalu? Bo kiedy się wreszcie odnalazł, aby otrzymać główna nagrodę Walizki, potwierdziło się, że jest trochę szalony (bo już szykował się w hotelu na końcowy bankiet), że jest trochę stąd, a trochę stamtąd (Chile, Niemcy? Hiszpania - zadecydował dyrektor Jarosław Antoniuk. - Bo tam David płaci podatki), że ma piękne artystyczne związki z Polską. A przede wszystkim, że jest artystą!
Komentarze