- Dajemy premierowi czas do września. Związek zawiesza strajk, ale go nie kończy. Chcemy dać uczniom szansę zakończenia nauki. Nie składamy broni, nie przystąpimy do fasadowych negocjacji przygotowanych przez rząd. Nie rezygnujemy z postulatu 30-procentowego wzrostu wynagrodzenia. Wchodzimy w nowy etap, który będzie trudniejszy, ale który pokaże nowe oblicze naszego protestu. Ani dzisiaj, ani jutro, ani w kolejnych dniach nie podpiszemy porozumienia, które rząd zawarł z "Solidarnością". ZNP nie usiądzie do rozpoczynających się rozmów przy okrągłym stole edukacyjny – cytują media fragmenty oświadczenia szefa ZNP.
W Łomży zresztą raczej nie byłoby zagrożenia dla egzaminów. Jak poinformował miejski portal lomza.pl, w łomżyńskich szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych odbyły się rady klasyfikacyjne klas maturalnych, dopuszczające uczniów do egzaminów.
– Dziękuję nauczycielom, że pomimo strajku podjęli działania, które pozwolą na przeprowadzenie egzaminów dojrzałości oraz za zrozumienie, jak ważny jest to egzamin dla osób kończących edukację w szkołach średnich i mający wpływ na ich dalsze kształcenie wyższe oraz przyszłość – cytuje portal zastępcę prezydenta Łomży Andrzeja Stypułkowskiego, który w ostatnich dniach cały czas był w kontakcie z dyrektorami szkół odpowiedzialnymi za organizację rad klasyfikacyjnych w swoich placówkach.
Pisemne matury rozpoczną się 6 maja.
– W razie potrzeby jesteśmy w stanie wesprzeć dyrektorów poprzez wysłanie na egzaminy pisemne pracowników Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Łomży – powiedział zastępca prezydenta Andrzej Stypułkowski.
Prezydent Łomży podjął również decyzję, że środki niewykorzystane ze względu na udział nauczycieli w strajku pozostaną w budżetach placówek oświatowych.
- To dobra decyzja w sytuacji, gdy rząd i parlament próbują wprowadzić regulacje zmuszające dyrektorów czy samorządy do stosowania prawnych bubli. Wracamy zatem do pracy – mówi Aleutyna Kołos, szefowa ZNP w Łomży.
Komentarze