Przypomnieć wypada, że wszystkie są równorzędne, a przyznane zostały tym, którzy kryjąc się za hasłem „pro publico bono”, czyli „dla dobra ogólnego”, czynili wręcz przeciwnie, dostarczając tym samym ciekawych tematów do dziennikarskiej pracy w roku ubiegłym.
I tak nagrody za A.D. 2018 postanowiono przyznać:
- Prezydenckiej parze poprzedniej kadencji – za przez lata demonstrowaną przyjaźń gwałtownie zakończoną serią energicznych i zaskakujących, ale spektakularnych wykopów: w jednym przypadku ze stanowiska, w drugim z ugrupowania partyjnego.
- Lokalnemu parlamentarzyście „w stanie wyższej konieczności”, za zwiększenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poprzez pozbycie się uprawnień do samodzielnego kierowania pojazdami mechanicznymi.
- Twórcy okresowego kąpieliska miejskiego nad Narwią za odkrycie, że woda w rzece płynie, a tym samym stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców. W ogóle to wakacje nad wodą były zdecydowanie za długie.
- Pomysłodawcy kampanii wyborczej „Muzyka Łomży” za udowodnienie w praktyce, że innowacyjnymi pomysłami można efektownie, a co ważniejsze: efektywnie pognębić zleceniodawcę.
- „Ministru” od dróg, za specjalne potraktowanie prezydenta Łomży podczas podpisywania umowy na obwodnicę miasta. Udzielano głosu kolejno wszystkim z okolicy, a jemu nie.
- Pomysłodawcom świętowania jubileuszu 600-lecia miejskości Łomży w stylu wiejskim (m.in. przez dobór muzyki i raut dla zaproszonych gości w podłomżyńskiej wsi). Także za zmarnowanie stuletniej szansy na szerszą promocję miasta w kraju.
Nagrodzonym przysługuje prawo do posługiwania się tytułem „laureat PROPUBLIKABENY 2018”, jednak nagrody są absolutnie (nie)honorowe i nie wiążą się z żadnym materialnym dowodem ich otrzymania.
Komentarze