Tropikalna wyspa, jak sto pięćdziesiąt milionów lat temu... wszystko się zgadza. Idealne miejsce na luksusowy wypoczynek Rodaków. A wśród nich są przecież przedstawiciele różnych środowisk i zawodów. Zwolennicy różnych (i różniących nas) opcji politycznych. Fanatycy nieograniczonej integracji z Europą oraz jej antagoniści. Admiratorzy szerokiego otwarcia granic dla imigracji i jego przeciwnicy. Przedstawiciele obu znanych nam płci oraz tych, które dopiero się tworzą. Są ludzie wykształceni i ci, dla których popularne wulgaryzmy stały się częścią ich codziennego języka. Tacy, którzy "dadzą się pokroić" za wolne sądy i marsze równości i tacy, którym bliższe wartości narodowe.
I tu zaczyna się nasza teatralna historia - grupa turystów przypływa na tropikalną wyspę, by spędzić na niej wakacje życia. Mimo bajkowej scenerii tropikalnej wyspy i czasu relaksu, okazuje się, że nie są zdolni do zasypania podziałów, które ich dzielą, do życia w zgodzie i miłości, do przestrzegania zasad określanych mianem "moralności". Nawet tam potrafią przenieść spory, kłótnie i rozróby. Po raz kolejny doświadczamy, że nasze narodowe, odwieczne wady ciągle uwierają...
Niektórym z Was nasz spektakl może wydać się kontrowersyjny. Innych nieco urazi. Kolejnych zaboli. Ale my nie jesteśmy od "głaskania", bo Widz to nie jest puchate zwierzątko na kolanach. Widz to nasz partner w rozmowie, a to, co ogląda, to komedia, nie pusta farsa, gdzie dowcip polega na pomyłkach, przewracankach, popychankach i koziołkach-fikołkach. A komedia zawsze niesie ze sobą pewne treści i przekaz, nad którym czasem warto chwilkę się pochylić, by - udając się choćby na wymarzony urlop - prezentować się godnie, jak na Polaka przystało, a w codziennym życiu - gdy mijamy się na ulicy, w sklepie, stoimy w korku na światłach - umieć się do siebie uśmiechnąć i uszanować różnicę poglądów i wzajemnie zrozumieć.
Komentarze