Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:39
Reklama

Łomżyniacy i ich gorące serca wielkiej pomocy [VIDEO i FOTO]

96 202,97 złotych. Tyle znalazło się w puszkach podczas 27. Wielkiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Łomży. Z najcięższej wyjętych zostało około 3000 złotych. Średnia natomiast wyniosło około 1000. Tegoroczny efekt zbiórki, to o kilkanaście tysięcy więcej niż w roku ubiegłym. Wówczas do puszek trafiło 83 600 złotych. Nadal jednak trwają aukcje, co z pewnością pozwoli przekroczyć symboliczne 100 000.
Łomżyniacy i ich gorące serca wielkiej pomocy [VIDEO i FOTO]

Blisko 100 dzielnych wolontariuszy kwestowało na każdej uliczce Łomży. Niektórzy mieli kilka, kilkanaście lat, zaś inni kilkadziesiąt. Wszyscy jednak pracowali na wspólny cel, bo w myśl hasła 27. Wielkiego Finału uważają, że "pomaganie jest dziecinnie proste".

- W Łomży świętowaliśmy tak naprawdę przez trzy dni. Najpierw wspólne granie w Piwiarni Warka, później bajkowe granie w Galerii Veneda oraz podwodne kwestowanie i w końcu niedzielny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – mówi Monika Orłowska–Laskowska, szefowa łomżyńskiego sztabu WOŚP. - Mieszkańcy Łomży bardzo szczodrze wrzucali pieniądze do puszek. Mimo niesprzyjającej pogody, deszczu daliśmy radę. Naszych wolontariuszy można było spotkać w całym mieście. W tym wszystkim najważniejsza jest pomoc i ludzka empatia. Najważniejsze jest to, że widzimy ludzką krzywdę i na nią reagujemy. W Łomży tak właśnie jest – kontynuuje szefowa łomżyńskiego sztabu.

Niektórzy pomagają już od urodzenia. Tak,  jak dwaj, 5–letni superbohaterowie, którzy wraz z rodzicami przyjeżdżają z Anglii na każdy Wielki Finał . I nie wyobrażają sobie, by tego dnia mogło ich w Łomży zabraknąć. Z pewnością niejeden dorosły mógłby pozazdrościć im nie tylko czerwonych pelerynek, ale przede wszystkim determinacji i zaangażowania. To wcale jednak nie byli najmniejsi kwestujący. Najmłodszy wolontariusz miał ledwo rok. Podczas 26. Wielkiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kwestował jeszcze razem z mamą, w jej brzuchu. Urodził się zaledwie kilka dni później. W tym roku miał oficjalnie swoją własną puszkę. 

Gorąca atmosfera, czerwonych serc rozchodziła się  po całym mieście jak kręgi na wodzie. Zalała nawet plażę miejską nad Narwią. Około 200 odważnych i chętnych mocnych doznań osób zażywało orzeźwiającej kąpieli. Nikt jednak nie zanurzył się w wodzie, póki nie dołożył swojej cegiełki do orkiestrowej puszki.

Gdy jedni morsowali, inni pokonywali kilometry w I biegu WOŚP Łomża. I nie straszna im była nawet niesprzyjająca aura. Byli też tacy, którzy wspólnie spalali kalorie w maratonie fitness, który przygotowało Studio Treningowe Elite. Można było przez kilka godzin tańczyć i śpiewać, uzupełniając przy tym orkiestrową puszkę.

Nie zabrakło także ciekawych i atrakcyjnych licytacji, jak chociażby wycieczka po wnętrzach fabryki maszyn rolniczych marki Case IH, w St. Valentin w Austrii czy unikatowa książka opowiadająca o historii Łomży.

I choć deszcz nie dawał za wygraną, skryci pod parasolami czy kapturami łomżyniacy wypuścili maleńkie światełko do nieba, wieńcząc koncertowy dzień na Starym Rynku w Łomży. I to również dzięki nim do specjalistycznych szpitali dziecięcych trafi nowoczesny i niezwykle potrzebny sprzęt.

 

Ciężki oddech nie daje ulgi, słowa nie potrafią ubrać tego, co stara się oswoić rozum. Jak ludzka nienawiść i złość może zniszczyć pokój, dobro i człowieczeństwo.

Nie we wszystkich poglądach musimy się zgadzać, nie wszystko musimy pochwalać, ale nigdy, ale to nigdy nie możemy podnosić ręki na człowieczy los.

Śmierć prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, zaatakowanego podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wstrząsnęła całą Polską. To nie miało prawa się zdarzyć.        

 



Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama