Sprawa zaczęła się w poprzednim wydaniu Tygodnika Narew. Agnieszka Barbara Muzyk, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Łomży, skierowała list do „Drogich Łomżyniaków” z podziękowaniami za wsparcie i refleksjami na temat wagi tegorocznych wyborów samorządowych. Wśród uwag znalazło się sformułowanie, że zwycięstwo Mariusza Chrzanowskiego „stworzy dla Łomży ryzyko pięciu straconych lat”. Prawnicy kandydata skierowali w trybie wyborczym do Sądu Okręgowego w Łomży wniosek o „zakazanie uczestniczce Agnieszce Barbarze Muzyk prowadzenia agitacji wyborczej” oraz zakazanie jej „rozpowszechniania informacji w tym zakresie”. Dokładnie tak samo - wnioskiem do sądu - ekipa prezydenta potraktowała zawarte w liście Agnieszki Barbary Muzyk zdanie, że Mariusz Chrzanowski „wyrzekł się wartości prawicy”.
Jak uzasadnił wnioskodawca, tekst stanowił element „negatywnej” agitacji wyborczej i miał „za cel obniżenie jego wiarygodności w ocenie wyborców”, a oba stwierdzenia „są faktami nieprawdziwymi”. Współpracownicy kandydata oczekiwali sprostowania w Tygodniku Narew, a gdyby nie było to możliwe ze względu na cykl wydawniczy pisma, w tygodniku „Gazeta bezcenna” lub alternatywnie na stronie internetowej portalu 4lomza.pl.
Rozpatrujący sprawę w Sądzie Okręgowym w Łomży sędzia Eugeniusz Dąbrowski postanowił wniosek Mariusza Chrzanowskiego oddalić.
W uzasadnieniu odniósł się do przepisów kodeksu wyborczego z 2011 roku oraz Prawa prasowego z 1984 roku. Stwierdził po analizie, że:
Także w przypadku „wartości prawicowych” sędzia Eugeniusz Dąbrowski nie znalazł podstaw, by stwierdzić naruszenie przepisów wyborczych:
Uzasadnienie łomżyński sąd kończy zdaniem, że stwierdzenia z artykułu nie dotyczą „faktów podlegających weryfikacji w postępowaniu sądowym”. „Stwierdzenia takie nie odbiegają również od podobnych wypowiedzi, które padają nagminnie w toku każdej kampanii wyborczej” - konkluduje sędzia Eugeniusz Dąbrowski.
Jak poinformował portal 4lomza.pl, Mariusz Chrzanowski skorzystał z prawnej możliwości odwołania się od orzeczenia sądu pierwszej instancji i skierował zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Efekt okazał się taki sam jak w Sądzie Okręgowym w Łomży – sprawa została oddalona. I jest to już werdykt prawomocny.
Komentarze