Objawienia w Dąbrówce Kościelnej
"Historia związana jest z barcią, na Kurpiach tak określano drzewo w którym wydrążono otwór w celu hodowli pszczół, która rosła w miejscu dzisiejszej kaplicy objawień. Początkowo ktoś umieścił na niej mały obrazek Matki Bożej i wyciął znak krzyża. Podania mówią, że kiedy pewien gospodarz próbował wyciąć to drzewo został dotknięty chorobą. Z czasem wycięto wszystkie drzewa i tylko pozostała ta, którą już wtedy nazywano cudowną, przy której ludzie gromadzili się szczególnie na nabożeństwa majowe.
Następnym powodem do kultu przy owej barci było objawienie się Najświętszej Maryi Panny na drzewie w roku 1850. Jak podaje Adam Chętnik w swojej książce ” Dąbrówka. Kościół i parafia w powiecie ostrołęckim”: Przed samym majem poszły do obrazka dwie młode dziewczyny: Marcyna i Rozyna. Ubrały barć w kwiatki, a obrazek w wianek z kwiatów leśnych i zieleni, potem zmówiły pobożnie „Zdrowaś..” A że zapadał zmierzch, miały już odchodzić. Naraz łuna buchnęła z drzewa u góry. Wylęknione dziewczyny spojrzały w górę i zobaczyły pod gałęziami dziwną jasność, a wśród niej w otworze pszczelim stała żywa figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem na lewej ręce. Dziewczyny padły na ziemię, a potem czym prędzej pobiegły do wsi z radosną nowiną. – Matka Boska objawiła się na barci – powtarzano sobie po wsi. – U nas w Dąbrówce
Najświętsza Panienka – szeptali kreśląc znak krzyża starsi Od tej pory pod barcią było ludno i rojno. Z sąsiednich wiosek i parafii ciągnęły gromady wierzących i pobożnych. O zmroku co dzień widziano jasność, a potem ukazywała się twarz Najświętszej Panny. Pod barcią zaczęły się dziać dziwy niesłychane. Chorzy odzyskiwali zdrowie, kulawi od wielu lat zostawiali same kule i szli o własnych siłach, smutni doznawali pocieszenia.
O Matko Dobrotliwa pociesz nas – wołano zewsząd udając się do Dąbrówki. I przyjechał ksiądz z Nowogrodu, zasłużony proboszcz tejże parafii. I zobaczył gromadki ludzi oczekujących pod barcią na ukazanie się cudownej jasności na drzewie i żal mu się zrobiło że marzną w oczekiwaniu.
Moi drodzy, nie jeden z was doznał łaski Pańskiej pod tym drzewem – rzekł – lecz łaska ta skończyła się, grzechem zaś i bałwochwalstwem byłoby modlenie się do starej barci. Objawienie się Matki Boskiej i jej łaski są wskazaniem, że miejsce to upodobał sobie Bóg i winien tu stanąć kościół dla Jego chwały. Widząc, że ociągają się powiedział: – łóżcie po siekiery i rąbcie przy mnie a nic wam się nie stanie a zjednacie sobie odpuszczenie grzechów. Ściosano wpierw krzyż stary w korze wyryty i zdjęto obrazek, a później, widząc że krew nie ciecze już z drzewa z większą pewnością rąbano, aż w końcu drzewo runęło z łoskotem. Ksiądz przeżegnał miejsce krzyżem świętym i odjechał. Lecz w drodze powrotnej spotkało go nieszczęście, w czasie przeprawy przez rzekę Pisę lód się załamał i ksiądz wpadł do wody. Zbyt długo w niej przebywał i zaraz po przyjeździe do Nowogrodu zmarł. Ludzie mówili po tym, że to kara za zniszczenie cudownej barci.
A w miejscu, gdzie sterczał pień po zrąbanym drzewie, wkrótce stanęła niewielka kaplica jako zaczątek przyszłego kościoła. Umieszczono w niej wszystkie kule i szczudła uzdrowionych pod barcią kalek i chorych. Z czasem wybudowano kościół, który przeniesiono z Kadzidła. W roku 1944 kaplicę rozebrali Niemcy. Pomału ruch pielgrzymkowy osłabł i niewiele osób pamiętało o miejscu objawień Matki Bożej. Taki stan trwał do roku 1998 kiedy przybył do parafii ks. Stanisław Grosfeld, który zaczął budzić na nowo kult maryjny. W 2004 roku na miejscu objawień wybudowano nową, murowaną kaplicę i od tego momentu również na nowo do Dąbrówki powróciły pielgrzymki, które zawsze w niedzielę po 8 września przybywają, aby pokłonić się swojej Królowej".
ksiądz Marcin Sobiech
Komentarze