Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 19:20
Reklama

Rock and roll rządził w Łomży

Czarne i gęste chmury gromadziły się nad Łomżą w dniu, w którym mieszkańcy i goście mieli pożegnać wyjątkowo upalne wakacje. Jednak nawet solidny deszcz nie odstraszył łomżyniaków przed dobrą zabawą i Rock and roll rządził tego wieczora w mieście.

Niełatwe zadanie miał Łukasz Łyczkowski, finalista programu „The Voice of Poland”, który Łomżę odwiedził wraz z zespołem 5 RANO. Jako, że na scenie pojawił się pierwszy musiał nie raz „zedrzeć” gardło, by mieszkańcy dali się ponieść Rock and rollowi.

- Macie piękny amfiteatr, aż nie mogę się na niego napatrzeć. Marzę, żeby kiedyś zjechać tu na sankach. W koncertach o to właśnie chodzi, by grać w dziewiczych miejscach i zarażać miłością do tego rodzaju muzyki nowych ludzi. Myślę, że było naprawdę dobrze – mówił Łukasz Łyczkowski, nie kryjąc radości z koncertu w Łomży. – Udział w programie „The Voice of Poland” przyniósł chwilowe zainteresowanie moją osobą. Ta iluzja jednak bardzo szybko znika. Ja o tym wiedziałem, bo mam już trochę lat na karku. Zdawałem sobie sprawę też, że trzeba pracować, bo to wszystko bardzo szybko znika. Mówi się, że sława trwa 5 minut. Według mnie 5 sekund. I to wszystko jest iluzją. Jeśli nie dba się o ten płomień i nie ma głowy na karku, a do tego zachłyśnie się propozycjami, które tylko z pozoru są atrakcyjne to zapewniam, że można się zgubić. Ten rok po programie, który właśnie minął, był dla mnie czasem ciężkiej pracy, by utrzymać zainteresowanie moją osobą. Mam nadzieję, że poniekąd udało mi się to zrobić. Trzymam formę i robię wszystko by płyta ujrzała w końcu światło dzienne. Robie po prostu wszystko, co trzeba – zdradził Łukasz Łyczkowski.  

A kiedy na scenie pojawił się Happysad, rozgrzana publiczność jednym głosem kończyła refreny piosenek takich jak: „W piwnicy u dziadka” czy „Mów mi dobrze”. I tak jak pogoda łaskawa była dla Łukasza Łyczkowskiego, tak już przy zespole Happysad postanowiła nieco zmoczyć łomżyniaków. Część z nich w pośpiechu uciekała z amfiteatru. Jednak znaczna część z parasolami bądź bez, a także Ci tańczący w strugach deszczu, nie zamierzali odpuszczać tak dobrej zabawy.

Czarne chmury rozproszyły się tak szybko, jak nadciągnęły nad Łomżę, kiedy na scenie pojawił się on, Michał Szpak. Jednak nie przyjechał sam, bo z silnym wsparciem kilkudziesięciu miłośników ze Słupska, Olsztyna czy Warszawy, tworzących oficjalny Fan Club. Łomża była ich kolejnym przystankiem na trasie kilkudziesięciu koncertów. Jak zgodnie przyznają fani, koncerty Michała Szpaka przepełnione są emocjami, energią i nieprzewidywalnością. I tak też było podczas łomżyńskiego gościńca – Zasmakuj w Łomży.

– Zawsze mam z tym problem, że jak przyjeżdżam to pada deszcz, ale jak wchodzę na scenę już nie pada –mówił Michał Szpak witając wszystkich zgromadzonych. – Jest mi ogromnie miło, że mogę gościć w waszym mieście! – krzyczał do łomżyniaków, Michał Szpak.

Podczas Gościńca Łomżyńskiego zostały wręczone nagrody laureatom konkursu kulinarnego "Zasmakuj w Łomży". Zdaniem jury najlepszą potrawę "kurpsiowską przegryzkę" przyrządziła Danuta Archacka z Siemienia Nadrzecznego. Składa się na nią chleb na zakwasie, pampuchy i kazańce oraz piwo jałowcowe. Zwyciężczyni przyznała, że bardzo lubi gotować i przyrządzać różne potrawy, dlatego zdecydowała się wziąć udział w kulinarnej zabawie. Jej mama i babcia również często spędzały czas w kuchni.

- Miłość do kuchni mam już chyba zapisaną w genach - żartowała pani Danuta.

W nagrodę za najsmaczniejszą potrawę otrzymała czek na 2 000 zł. Jej smakołyków będzie można spróbować w sobotę 1 września w samo południe podczas Jarmarku Rozmaitości na Starym Rynku.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama