Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 07:41
Reklama

Biało-czerwony Berlin. Mamy w tym swój udział

Siedem razy grany był w poprzednim tygodniu Mazurek Dąbrowskiego w centrum Berlina i na stadionie olimpijskim zbudowanym jeszcze za czasów III Rzeszy (choć zmodernizowanym w na mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2006 roku). Hymn Polski w stolicy Niemiec rozbrzmiewał na cześć naszych fantastycznych lekkoatletów, którzy zdobyli siedem złotych medali mistrzostw Europy. Tylko sport tak dobitnie pozwala pokazać Europie, że "Jeszcze Polska nie zginęła..."

Dwa razy wprawdzie organizatorzy zafundowali polskim sportowcom i kibicom wokalny koszmarek zamiast dziarskiej melodii, ale zaraz potem przeprosili i się poprawili. Reprezentanci Polski zdobyli w berlińskich mistrzostwach siedem złotych medali (kolejność chronologiczna): Wojciech Nowicki w rzucie młotem, Michał Haratyk w pchnięciu kulą, Paulina Guba w pchnięciu kulą, Justyna Święty-Ersetic w biegu na 400 metrów, Adam Kszczot w biegu na 800 metrów, kobieca sztafeta 4x 400 metrów (Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic) i Anita Włodarczyk w rzucie młotem. Dorobek uzupełniają 4 srebrne medale, które wywalczyli: Paweł Fajdek w rzucie młotem, Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą, Marcin Lewandowski w biegu na 1500 metrów i Sofia Ennaoui w biegu na 1500 metrów. Jedyny brązowy krążek (a w zasadzie coś zbliżonego do trójkąta) otrzymała Joanna Fiodrow rzucie młotem. W pierwszym okresie swojej kariery zawodniczka reprezentowała barwy klubu "Prefbet Śniadowo" Łomża.

Niektóre wyczyny polskich dam i rycerzy "Królowej Sportu" przejdą do historii polskiej lekkoatletyki. Dublety medalowe w rzucie młotem kobiet i mężczyzn były raczej spodziewane, ale pchnięcie kulą - złoto Pauliny Guby i medal Konrada Bukowieckiego - to już przemiła niespodzianka. Profesorski pokaz Adama Kszczota po raz trzeci zdobywającego mistrzowski tytuł. Młodziutka Sofia Ennaoui zdobywająca swój pierwszy "dorosły" medal i doświadczony Marcin Lewandowski, który zmienia dystans z 800 na 1500 metrów i nadal jest świetny. Ale do annałów złotymi zgłoskami zapisana powinna zostać przede wszystkim Justyna Święty-Ersetic. Za sprawą dziwnego terminarza mistrzostw została zmuszona, aby przebiec wymagający ekstremalnego wysiłku dystans 400 metrów na najwyższym poziomie dwa razy w odstępie niespełna 100 minut. W biegu indywidualnym zdobyła złoty medal (pierwszy w tej konkurencji w historii naszego sportu, bo nawet rekordzistka świata, Irena Szewińska, mistrzynią Europy nie była) z rekordem życiowym, a potem przyprowadziła na pierwszym miejscu sztafetę 4x400 metrów.

A dlaczego te sukcesy są akurat tak bardzo ważne dla nas? Ano dlatego, że dwa z tych złotych medali trafią do województwa podlaskiego, do Białegostoku Tu mieszka i trenuje złoty młociarz Wojciech Nowicki (pod opieką tej samej trenerki pracuje także brązowa Joanna Fiodorow). Tytuł lekkoatletycznego mistrza Europy na stadionie - w hali się zdarzały - dla sportowca z regionu to pierwszy taki wyczyn.

Portal Wrota Podlasia przybliża nieco bliżej postać mistrza Europy: „Wojciech Nowicki jest absolwentem Wydziału Mechanicznego PB, gdzie uzyskał tytuł magistra inżyniera o specjalności automatyka i robotyka. Studia ukończył w 2013 roku. W szkole podstawowej trenował piłkę nożną w Jagiellonii Białystok. Rzut młotem zaczął trenować jako licealista w Podlasiu Białystok. Medalista mistrzostw Polski seniorów – ma w dorobku jeden złoty (Białystok 2017), cztery srebrne (Toruń 2013, Szczecin 2014, Kraków 2015 i Bydgoszcz 2016) oraz dwa brązowe medale (Bydgoszcz 2011 i Bielsko-Biała 2012). Trzy razy w karierze stawał na podium młodzieżowych mistrzostw Polski – zdobył jedno srebro (Gdańsk 2011) oraz dwa brązy (Bielsko-Biała 2009 i Kraków 2010). W 2015 roku wywalczył w Pekinie brązowy medal Mistrzostw Świata. Rok później zdobył brąz podczas Mistrzostw Europy w Amsterdamie, a w sierpniu przywiózł brązowy medal z Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Złoty, trójkątny medal otrzymała także biegaczka Martyna Dąbrowska (na zdjęciu – pierwsza z prawej) z Białegostoku. Nie była wprawdzie w składzie sztafety 4x400 m w finale, ale w półfinale pobiegła i na podium słuchała z koleżankami "Mazurka", jak jeszcze Natalia Kaczmarek w podobnej sytuacji.

Są w reprezentacji Polski jeszcze inni lekkoatleci z Białegostoku, którzy byli naprawdę blisko medali, np. Klaudia Kardasz w pchnięciu kulą czy Damian Czykier na 110 metrów przez płotki.

Kolejny powód jest równie "wielki". Srebrny kulomiot Konrad Bukowiecki to wierny przyjaciel lekkoatletycznego mityngu organizowanego w Łomży przez miasto, firmę Prefbet Śniadowo i Andrzeja Korytkowskiego, prezesa klubu „Prefbet Śniadowo” Łomża. Młody lekkoatleta wziął w nim udział także w tym roku i można uznać, że był to również drobny element szykowania formy na Berlin. Tego rodzaju związek z Łomżą ma jeszcze większa grupa polskich lekkoatletów. W tym roku np. startowali u nas m. in. złota w sztafecie Małgorzata Hołub-Kowalik, wspomniana Klaudia Kardasz czy tyczkarz Piotr Lisek, autor rekordu łomżyńskiego stadionu (5,70).

Morałów z tej opowieści jest kilka. Brodatym i silnym mężczyznom z Polski, a także uroczym i silnym paniom dobrze poszła „zabawa” z kulistymi przedmiotami. Medale zdobyli specjaliści od kuli na łańcuchu Anita Włodarczyk, Joanna Fiodorow, Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek, a gdy do kuli nie było nic przyczepione - Paulina Guba, Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki. Gdy kule zostały spłaszczone do postaci dysków, było już znacznie gorzej. Piotr Małachowski i Robert Urbanek oraz Daria Zabawska nie zdołali wejść do finału.

Morał drugi: kontakty z województwem podlaskim sprzyjają polskim lekkoatletom. Trenując tu można też zdobywać medale największych imprez. Warto też w pierwszej fazie sezonu zaglądać do Łomży na mityng Andrzeja Korytkowskiego.

I na zakończenie jeszcze refleksja ogólna i lokalna. Polscy lekkoatleci potrafią podbijać Europę i świat, futboliści dostają łomot od prawie każdego. Przydałby się jeszcze bogatszy system zachęcający młodzież do "Królowej Sportu”. Elementem tego systemu większego wsparcia powinien być klub "Prefbet Śniadowo" Łomża. Polska lekkoatletyka ma bowiem przede wszystkim lukę w biegach na długich dystansach, a pod okiem Andrzeja Korytkowskiego nieco takich talentów już się gromadzi, a mogłoby być jeszcze więcej.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama