- To przecież widać, że to drobiazg – uśmiecha się burmistrz Kazimierz Dąbrowski. - Cieszę się, że mamy tu klub motorowy „Żubr”, który ma tak wiernych fanów. Te rajdy z udziałem gości z całej Polski i spoza granic to fantastyczna promocja miasta. Deszczu, a nawet burzy się nie obawiamy.
Zdanie gospodarza miasta w zupełności podziela prezydent KMM „Żubr” Andrzej Mazewski.
- Człowiek nie z cukru, nie rozpuści się. Jesteśmy zabezpieczeni logistycznie. W naszej zlotowej bazie w Czerwonym Borze mamy parasole, namioty. Będziemy jeść, pić, słuchać muzyki na zadaszonej scenie – najchętniej bluesa – ale też rocka – mówi.
Mokrej kostki na zambrowskim placu targowym nie boi się też Maciej Doncer z „Warkot Stunt Team” z Ostrowi Mazowieckiej. Jego kwasaki z 2003 roku, ale gruntownie przerobione, wytrzymuje najbardziej ekstremalne ewolucje „stuntu”, czyli protestu przeciwko jeździe grzecznej.
- Zarabiam na życie w warsztacie, a to jest pasja. Motocykl na wóz i w drogę. Poznaję ludzi – mówi młody mistrz.
Motocykliści na swoje 12. zambrowskie spotkania zaplanowali w Czerwonym Borze nawet taniec erotyczny. Chociaż, jak żartowali uczestnicy, ze względu na pogodę, pokaz miał się zacząć w palcie, a skończyć w swetrze. Ale nie sprawdzaliśmy.
Komentarze