Dodawał, że od roku 1945 słowo „honor” nie pojawiło się w żadnym polskim akcie prawnym, poza kodeksem karnym, gdzie mowa o niezdefiniowanej „utracie obywatelskich praw honorowych”.
– Gdy słyszę, że podziwiany celebryta mówi ze sceny „je..ć Polskę”, to myślę, że coś pękło w potomkach stajennych, a my musimy wychować w sobie pańskość. Przywróćmy nareszcie honor do życia publicznego i prawnego – apelował do słuchaczy wykładu „Testament Józefa Piłsudskiego” historyk, działacz społeczny i nauczyciel akademicki. Jak informuje Jolanta Święszkowska, rzecznik PWSIiP, organizatorem spotkania było Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów.
Profesor Wiesław Wysocki podkreślał, że sam Józef Piłsudski był człowiekiem kilku porządków biograficznych: do 1916 roku możemy go określać mianem terrorysty, od 1917 roku to mąż opatrznościowy, a od 1918 jedyny człowiek, który może reanimować naród.
– Nie miał łatwego zadania, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nasz bohater twierdził, że wraz z odrodzeniem kraju, nie odrodziła się polska dusza – mówił profesor
i dodawał, że Piłsudski wypowiedział o Polsce i Polkach także wiele innych gorzkich uwag, często nie przebierając w słowach. Potrafił przemawiać, w zależności od sytuacji, w dwóch językach: salonowym i koszarowym. Gdy w 1911 roku spotkał się w Zakopanem z pisarzem Stefanem Żeromskim, rozmawiali godzinami o ojczyźnie językiem elit intelektualnych.
– Piłsudski miał na sobie kalesony, bo jedyne spodnie jakie posiadał znajdowały się w naprawie. Ale to nie było istotne, bo był człowiekiem nie materii, ale ducha – mówił profesor Wysocki, którego dygresyjny wykład, momentami ocierał się o romantyczny mistycyzm. – 11. listopada 1978 roku do Krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów w Katedrze Wawelskiej przybyli podkomendni Marszałka, aby mu zakomunikować: jesteśmy u Ciebie, miał być z nami kardynał Wojtyła, ale jest teraz w Watykanie. On jest naszym JP II, Ty jesteś JP I. A JP to Jeszcze Polska… – przypominał profesor, aby chwilę później, wyrazić kilka bardziej pragmatycznych, socjologicznych opisów współczesnej rzeczywistości.
– Niestety żyjemy w Polsce partyjnej. Czy tym rządzącym i tym, którzy na nich patrzą, chodzi o najwyższe idee, o imponderabilia? – gorzko pytał naukowiec, a powracając na grunt historyczny przypominał, że Sanatorzy (przedstawiciele Sanacji z obozu Józefa Piłsudskiego) chcieli dokonać przełomu antysystemowego. W tym celu powstały Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem oraz Obóz Zjednoczenia Narodowego, aby zrzeszać ludzi różnych światopoglądów.
– Sporo czasu musi upłynąć zanim zatriumfują imponderabilia, ale wierzę, że przebudzenie jest możliwe dzięki ludziom młodym, którzy myślą w sposób antysystemowy i chcą być dumni ze swojej ojczyzny – mówił profesor. – Francuzi mawiają „pijany jak Polak”. To w ich ustach staje się pejoratywne i właśnie dlatego my, Polacy, mamy obowiązek znać historię – dodawał naukowiec i wyjaśniał etymologię francuskiego zwrotu. Napoleon Bonaparte po jednym ze zwycięstw wydał swoim żołnierzom dodatkową rację alkoholu. W nocy odezwał się sygnał bojowy. Polscy szwoleżerzy dosiedli koni i ruszyli dumnie do boju, francuscy spadali nieporadnie z kulbaki. Bonaparte skomentował, że chciałby, aby każdy żołnierz jego armii był zawsze pijany jak Polak…
Komentarze