Krwiobusy ustawione zostały na łomżyńskim Starym Rynku od godziny od 12 do 18. Dzięki doskonałej pogodzie i atrakcjom plac roił się od ludzi, a wiele osób zdecydowało się dołączyć do grona krwiodawców. Na pamiątkę otrzymywały różne gadżety: koszulki, smycze na klucze, vouchery.
Najmłodszych organizatorzy zapraszali na: dmuchańce, watę cukrową (za darmo!), do udziału w konkursach. Dla wszystkich wystąpił Big Day (znany m. in. z hitu "Dzień gorącego lata"). Okazało się, że wokalistka Ania Zalewska dobrze zna Łomżę, gdyż ma tu rodzinę.
-Bardzo lubię być w Łomży. Tak naprawdę mieszkają tu moi bliscy, a zatem są też sentymentalne więzy, chociaż graliśmy tu już dosyć dawno. Dużo się zmieniło. Było bardzo sympatycznie i przyjemnie, a połączenie motocykli i krwiodawstwa jest naprawdę świetne. Warto wspierać takie akcje - mówi Anna Zalewska, wokalistka Big Day.
Drugą gwiazdą był węgierski zespół Hollywod Rose, który na co dzień gra covery legendarnej grupy Guns' N Roses.
Obie kapele „porwały” łomżyńską publiczność do zabawy, a szczególnie motocykliści Wild Dogs zapraszający panie do tańca oraz na przejażdżki odrestaurowanym autobusem z dawnych lat komunikacji miejskiej.
O wrażenia zapytaliśmy kilkoro młodych krwiodawców.
- Oddaję krew od kiedy skończyłem 18 lat. Robię to regularnie, ale na Motosercu pierwszy raz. Uważam, że warto pomagać, a taka akcja, jak jest dziś to wspaniała inicjatywa – tłumaczy Karol.
- To mój krwiodawczy pierwszy raz w życiu. Kiedyś sama potrzebowałam krwi, dlatego teraz w jakiś sposób chcę się zrewanżować. Trochę się stresuję, jednak nie zamierzam poprzestać na pierwszym razie - mówi osiemnastoletnia Ania.
- Jestem na każdej edycji Motoserca. Oddaję krew również i w szpitalu. Tu jest jednak wyjątkowo. Lubię takie klimaty - dodaje Piotrek .
Własny sposób na zabawę na Motosercu mogły znaleźć osoby w każdym wieku.
- Popieram takie akcje. Może wydawać się, że wizerunek motocyklisty jest nieprzyzwoity - hałas, skórzane stroje i tatuaże. Jednak na każdym kroku udowadniają, że nie wygląd się liczy. To, co robią jest niesamowite. Potrafią połączyć wszystkie serca, żeby pomóc. Ja już swoje przeżyłam, ale edycje Motoserca to naprawdę wspaniała inicjatywa. Tak trzymać chłopaki - mówi osiemdziesięcioletnia pani Bożena.
O takie wrażenia chodziło organizatorom.
- Akcja się udała. Rekordowa była frekwencja części dziennej. Zbiórka krwi przebiegła bardzo sprawnie, mimo gigantycznych kolejek. Wzięło udział 149 osób, a chętnych było ze 200, ale zabrakło czasu. Zebraliśmy 67 litrów krwi. Przedłużamy akcję jeszcze do piątku w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa. Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli wydarzenie oraz oczywiście dawcom krwi . Było wielu po raz pierwszy i mamy od nich sygnały, że będą kontynuować. I to jest kwintesencja tej akcji. W paradzie ulicznej wzięło udział rekordowe kilkaset maszyn. Jako klub Wild Dogs dziękujemy innym użytkownikom dróg za cierpliwość, a prezydentowi i ratuszowi za pomoc - podsumowuje Marcin Grodzki, członek Wild Dogs Łomża.
Komentarze