Kłopoty Anny Marii Anders zaczęły się, gdy dziennik "Fakt", a za nim inne media podjęły temat kosztów jej służbowych podróży pokrywanych z budżetu państwa. Okazało się, że jest to ponad 611 tysięcy złotych w dwa lata. Jak obliczyli dziennikarze, córka generała Władysława Andersa, która zdobyła senacki mandat w uzupełniających wyborach w okręgu łomżyńsko - suwalskim w marcu 2016 roku, rozliczyła od tej pory 75 delegacji. Żaden inny parlamentarzysta nie ma takiego "dorobku", choć trzeba przyznać, że Anna Maria Anders nie tylko senatorem, ale ma także rangę ministerialną w Kancelarii Premiera RP, jako osoba odpowiadająca za dialog międzynarodowy.
"Jak można być pełnomocnikiem premiera do spraw dialogu międzynarodowego, siedząc przy biurku? Czy ja mam pociągiem lecieć do Stanów Zjednoczonych?" - mówiła w wywiadach..
W tej zresztą roli okazała się zdecydowanym krytykiem ustawy o IPN, która bardzo zadrażniła stosunki Polski z Izraelem, ale także z USA.
Ogromna kwota na delegacje sprowokowała także pytania o reprezentowanie wyborców ze swego okręgu. Działacze PSL zwołali w tej sprawie specjalną konferencję prasowa w Łomży, podczas której wytknęli Annie Marii Anders, że w Łomży czy Suwałkach można ją spotkać tylko podczas imprez świątecznych Prawa i Sprawiedliwości. Potem okazało się, że akurat w dniu konferencji była w Łomży, ale faktycznie - porównania z jej aktywnością z okresu przed wyborami nie ma żadnego. Ostatnia większa inicjatywa senator na rzecz Łomży i województwa podlaskiego to ubiegłoroczna wizyta delegacji gospodarczej z amerykańskiego stanu Nevada. W tym roku miały być kolejne kontakty ekonomiczne z ośrodkami ze Stanów Zjednoczonych, ale nic o nich nie słychać.
W bardziej prozaiczne kłopoty popadł natomiast senator Jan Dobrzyński (okręg białostocki). Kilka dni temu media doniosły, że trafił pod opiekę lekarzy z poobijaną twarzą i pod wpływem alkoholu. Pierwsza wersja głosiła, że wdał się w jakąś awanturę w okolicach Dworca Centralnego w Warszawie. Sam senator tłumaczył się zasłabnięciem i upadkiem.
Nie wiadomo jak się jego dziwna przygoda skończy. Na razie statutowe władze Prawa i Sprawiedliwości poinformowały o zawieszeniu Jana Dobrzyńskiego w prawach członka partii oraz Klubu Parlamentarnego. Podkreślone zostało, że jest to decyzja Jarosława Kaczyńskiego.
Komentarze