Do siedziby MDK - DŚT przychodzą indywidualiści i również całe rodziny .Czasami po to, aby zabrać dzieci sprzed komputera i z wirtualnego świata gier w krainę, gdzie zabawa jest wspólna . Organizatorzy przypominają, że „Kostka” to nie zwykłe gry planszowe typu „Chińczyk” czy „Monopol”. To dużo ambitniejsze, propozycje, które zmuszają gracza do strategicznego, logicznego myślenia. Rozwijają intelektualnie, a jednocześnie relaksują.
Takich stałych bywalców nie brakuje. A co więcej, „zarażają” oni swoich znajomych i rodzinę. Rozmowa, miła atmosfera, trochę emocji, kawa, herbata i coś do pochrupania.
- Najwięcej uczestników jest w godzinach południowych. Nasze gry mają charakter ekonomiczny, strategiczny. Są gry, w których buduje się cywilizacje, a zatem uczymy się też dyplomacji, sztuki negocjacji. Są o wiele ambitniejsze i nowocześniejsze od najczęściej spotykanych "planszówek" - tłumaczy współorganizator Krzysztof Babiński.
A co na temat łomżyńskiej "Kostki" mają do powiedzenia uczestnicy
- Jestem pierwszy raz i jak na razie bardzo mi się podoba - mówi ośmioletni Borys Barzak. - To ja go dziś wyciągnęłam, żeby się oderwał od konsoli i internetu. A mój syn gra stolik dalej. Ja już jestem stałą bywalczynią - dodaje ciocia chłopca, Ilona Dobrowolska
- Ale mamy już także całkiem młodziutkich weteranów - śmieje się Krzysztof Babiński, pokazując chłopca, który swoimi umiejętnościami mógłby zawstydzić niejednego starszego uczestnika.
- Jestem na „Kostce” czwarty raz. Zaczynałem od gry w warcaby, a teraz jestem przy strategii „Talizman, magia i miecz”. To trudna i długa gra. Celem jest zdobycie korony i dojście do władzy. Szkoda, że mój kolega Kuba Modzelewski się rozchorował, bylibyśmy tu razem - mówi dziewięcioletni Krzyś Syski, uczeń Szkoły Podstawowej nr 10.
„Kostka” przyciąga coraz więcej ludzi. Okazała się jedną z ciekawszych propozycji MDK - DŚT na cykliczną ofertę spędzania czasu.
JoannaOsińska
Komentarze