Ale dla nich to zupełnie nie był komplement. Bo podobno żadna kobieta nie lubi wyglądać jak wszystkie pozostałe. Na domiar złego bohaterki filmu „Rzeczpospolita babska”, z którego pochodzi ta scena, były kobiecym oddziałem wojskowym. Po zakończeniu wojny osiedliły się na Ziemiach Odzyskanych i po raz pierwszy tego wieczora zmieniły mundury na cywilne stroje. Miały jednak do dyspozycji jedynie materiał na zasłony do świetlicy. I w ten sposób znów jakby założyły jednakowe mundury.
Każdy, kto zgadza się na pracę w formacji mundurowej – a stało się to w ostatnich latach modne, popularne i „ale czad” - w zasadzie zgadza się też, aby wyglądać jak wszyscy pozostali. Na szczęście, tylko w zasadzie.
Zdjęcia, które prezentujemy powstały w Łomży i okolicach. Udowadniają, że nawet w uniformach można zachować własny wizerunek. Buty i schowane w nich stopy należą do oficerów trzech armii wchodzących w skład NATO (jeżeli ktoś z naszych Czytelników ma ochotę na zgaduj – zgadulę zapraszamy do rozpoznania jakie siły zbrojne są reprezentowane). Głowy natomiast to łomżyńska młodzież biorąca udział w jednej z uroczystości patriotycznych.
A morał z tego jest budujący: mogą narzucić nam regulamin, kazać żyć na rozkaz, ubrać jednakowo, ale nie mogą nam odebrać prawa do swojego szewca i fryzjera.
Komentarze