Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 18:52
Reklama

Nie będzie "grzechu zaniechania". Budżet Łomży na 2018 rok

Minutą ciszy ku czci ofiar stanu wojennego rozpoczęli łomżyńscy radni sesję w symbolicznym dniu 13 grudnia. Spokojnie też obrady kończyli. W środku jednak emocje zagrały. Aż za bardzo.

Głównym tematem sesji był projekt budżetu Łomży na 2018 rok. Miało być tzw. drugie czytanie, a głosowanie ostateczne jeszcze pod koniec grudnia, ale na wniosek prezydent Mariusza Chrzanowskiego, wszystko zostało rozstrzygnięte w kilka godzin, "za jednym zamachem" .

- Chciałbym, aby można było rozpocząć planowanie i przygotowania np. inwestycji możliwie jak najwcześniej - uzasadnił.

Prezydent podkreślił rekordowe wymiary projektowanego budżetu.          

- Podobne opinie przedstawiają i chwalą się tym chyba wszystkie samorządy w kraju Ale jest to dosyć wyraźna konsekwencja  tego, co się dzieje w Polsce. Najmniejsze od lat bezrobocie, wzrost gospodarczy. Odczuwamy to np. w kwestii dofinansowania naszych projektów. Ale tym, co wyróżnia nasz budżet spośród innych  jest bardzo mocna strona inwestycyjna. Nastąpi w tej dziedzinie skumulowanie przedsięwzięć planowanych od początku kadencji - mówił prezydent Mariusz Chrzanowski.

W jego ocenie, do najważniejszych zadań będą należały infrastrukturalne, m. in. budowa nowego odcinka ulicy Zawadzkiej i przebudowa Nowogrodzkiej, Poligonowej i Glogera, mniejsze ulice osiedlowe, ale także siedziba filharmonii, Hala Kultury, park Jana Pawła II, obiekty sportowe przy szkołach podstawowych. Po "obróbce" projektu przez komisje Rady Miejskiej, prezydent zdecydował się uwzględnić jeszcze m. in. budowę ulicy Szmaragdowej, przy której powstaje obecnie najwięcej budynków mieszkalnych, wstępny etap budowy sali sportowej przy SP 5, infrastrukturę na osiedlu Wschód.

- Będą nowe i kontynuowane działania w sferze społecznej z ogromnym projektem bonów edukacyjnych. W polityce prorodzinnej m. in. utrzymujemy samorządowe "becikowe", przybywa nam malutkich łomżyniaków - w tym roku już ponad 600, w ubiegłym było 520. Są programu stypendialne dla młodzieży z najlepszymi wynikami, dla utalentowanych sportowo - podkreślał prezydent.

Jak co roku znaczne nakłady pochłonie oświata. Mariusz Chrzanowski uznał, że w mijającym roku bardzo dobrze przebiegła w mieście realizacja zmian w tej sferze i słusznie wybrany został kierunek działań na rzecz utrzymania potencjału bazy i kadrowego, choć z punktu widzenia finansów miasta to trudne.

- Wiemy, że będzie więcej dzieci i musimy myśleć perspektywicznie - wyjaśniał prezydent.          

Budżet Łomży uznał za wyjątkowy także dlatego, że 2018 będzie rokiem jubileuszu 600-lecia praw miejskich, a zatem także specjalnych wydarzeń i działań, które muszą być uwzględnione  w planie dochodów, a zwłaszcza wydatków.

Projekt budżetu Łomży uzyskał pozytywną ocenę Regionalnej Izby Obrachunkowej. Także największy klub radnych Prawa i Sprawiedliwości ustami przewodniczącego Janusza Mieczkowskiego bez wątpliwości poparł zapisy uchwały.  

- Mamy swoisty okres prosperity, który trzeba wykorzystać, żeby nie było grzechu zaniechania - przekonywał.

To zresztą była kluczowa oś sporu, jaki wywiązał się wokół danych dotyczących planowanego przez władze miasta kredytu (38,5 milionów złotych), przewidywanego na koniec 2018 roku deficytu (blisko 29 mln) i zadłużenia do spłaty (147 mln). Radni opozycji - przede wszystkim Tadeusz Zaręba, Maciej Borysewicz i Dariusz Domasiewicz - wskazywali, że są to również rekordowe wskaźniki w historii.

- To ryzykowny moment. Inflacja rośnie, inwestycje są droższe, bo nie ma ludzi do wykonawstwa. Jeżeli tylko oprzemy się na tym , że na kredyt i na kredyt... - mówił Tadeusz Zaręba. - Ciąłbym wydatki o 38,5 miliona złotych, gdybym był prezydentem - dodawał Maciej Borysewicz i przepraszał, że w poprzednich kadencjach jako radny zgadzał się na zadłużanie miasta. - Długi będą spłacać mieszkańcy - uzupełniał Dariusz Domasiewicz.

Dyskusja wywiązała się także wokół  zaplanowanych wydatków płacowych w oświacie, niższych niż w tym roku oraz podziału funduszy między sport wyczynowy a młodzieżowy i masowy. W kwestii pensji nauczycielskich, zastępca prezydenta Agnieszka Muzyk poinformowała, że nie dotarły jeszcze do Ratusza informacje o wysokości subwencji oświatowej z budżetu państwa, a to będzie czynnik decydujący czy i ile ewentualnie trzeba będzie trzeba dołożyć z budżetu miasta.       

Prezydent Mariusz Chrzanowski, jego zastępca Andrzej Garlicki, radny Witold Chludziński przekonywali z kolei, że poziom wszystkich zobowiązań jest bezpieczny, a kredyt niekoniecznie musi być zaciągnięty w zaplanowanej  wysokości. Przede wszystkim jednak zwracali uwagę na konieczność wykorzystania okoliczności zewnętrznych.

 - Jesteśmy w dobrym czasie dla naszego kraju - podkreślał prezydent Mariusz Chrzanowski. - Mówicie państwo o zadłużaniu, ale czy mamy nic robić? Czy mamy stać się wioską, która jest objeżdżana obwodnica, czy walczyć o nasze miasto? W moim przekonaniu walkę należy podjąć - dobitnie argumentował  Andrzej Garlicki.

Mówili także o "grzechu zaniechania", ostatniej szanse na pozyskanie funduszy na infrastrukturę drogową (w kolejnej perspektywie unijnej może już takich nie być), uszanowaniu oczekiwań mieszkańców.    

I może byłby to spór twórczy, bo w końcu dotyczący jak najbardziej poważnego dylematu, gdyby nie rozhulały się emocje. "Pokaz populizmu", "Pan weźmie coś na uspokojenie",  "Mam problemy z sercem, a nie z głową w przeciwieństwie do pana". To tylko próbki poziomu niektórych fragmentów dyskusji.

Dyskusji, która w zasadzie w ogóle nie powinna nieść emocji, ponieważ sprawa była przesądzona. Stanowisko klubu PiS i poparcie jeszcze kilku radnych z innych ugrupowań, którzy wspierają władze miasta, przesądzało sprawę przyjęcia projektu budżetu. Tym bardziej, że nie pojawiły się jakieś istotne wnioski ze strony radnych.

Tak więc 14 głosów klubu PiS i koalicjantów wystarczyło do przyjęcia budżetu Łomży na 2018 rok oraz korekt w wieloletnich planach finansowych miasta. Przeciw opowiedzieli się trzej radni PO: Maciej Borysewicz  Dariusz Domasiewicz i Stanisław Oszkinis oraz Tadeusz Zaręba. Także czwórka się wstrzymała: Ewa Chludzińska, Edyta Śledziewska, Zbigniew Prosiński i Andrzej Wojtkowski.

Głównym tematem sesji był projekt budżetu Łomży na 2018 rok. Miało być tzw. drugie czytanie, a głosowanie ostateczne jeszcze pod koniec grudnia, ale na wniosek prezydent Mariusza Chrzanowskiego, wszystko zostało rozstrzygnięte w kilka godzin, "za jednym zamachem" .

- Chciałbym, aby można było rozpocząć planowanie i przygotowania np. inwestycji możliwie jak najwcześniej - uzasadnił.

Prezydent podkreślił rekordowe wymiary projektowanego budżetu.          

- Podobne opinie przedstawiają i chwalą się tym chyba wszystkie samorządy w kraju Ale jest to dosyć wyraźna konsekwencja  tego, co się dzieje w Polsce. Najmniejsze od lat bezrobocie, wzrost gospodarczy. Odczuwamy to np. w kwestii dofinansowania naszych projektów. Ale tym, co wyróżnia nasz budżet spośród innych  jest bardzo mocna strona inwestycyjna. Nastąpi w tej dziedzinie skumulowanie przedsięwzięć planowanych od początku kadencji - mówił prezydent Mariusz Chrzanowski.

W jego ocenie, do najważniejszych zadań będą należały infrastrukturalne, m. in. budowa nowego odcinka ulicy Zawadzkiej i przebudowa Nowogrodzkiej, Poligonowej i Glogera, mniejsze ulice osiedlowe, ale także siedziba filharmonii, Hala Kultury, park Jana Pawła II, obiekty sportowe przy szkołach podstawowych. Po "obróbce" projektu przez komisje Rady Miejskiej, prezydent zdecydował się uwzględnić jeszcze m. in. budowę ulicy Szmaragdowej, przy której powstaje obecnie najwięcej budynków mieszkalnych, wstępny etap budowy sali sportowej przy SP 5, infrastrukturę na osiedlu Wschód.

- Będą nowe i kontynuowane działania w sferze społecznej z ogromnym projektem bonów edukacyjnych. W polityce prorodzinnej m. in. utrzymujemy samorządowe "becikowe", przybywa nam malutkich łomżyniaków - w tym roku już ponad 600, w ubiegłym było 520. Są programu stypendialne dla młodzieży z najlepszymi wynikami, dla utalentowanych sportowo - podkreślał prezydent.

Jak co roku znaczne nakłady pochłonie oświata. Mariusz Chrzanowski uznał, że w mijającym roku bardzo dobrze przebiegła w mieście realizacja zmian w tej sferze i słusznie wybrany został kierunek działań na rzecz utrzymania potencjału bazy i kadrowego, choć z punktu widzenia finansów miasta to trudne.

- Wiemy, że będzie więcej dzieci i musimy myśleć perspektywicznie - wyjaśniał prezydent.          

Budżet Łomży uznał za wyjątkowy także dlatego, że 2018 będzie rokiem jubileuszu 600-lecia praw miejskich, a zatem także specjalnych wydarzeń i działań, które muszą być uwzględnione  w planie dochodów, a zwłaszcza wydatków.

Projekt budżetu Łomży uzyskał pozytywną ocenę Regionalnej Izby Obrachunkowej. Także największy klub radnych Prawa i Sprawiedliwości ustami przewodniczącego Janusza Mieczkowskiego bez wątpliwości poparł zapisy uchwały.  

- Mamy swoisty okres prosperity, który trzeba wykorzystać, żeby nie było grzechu zaniechania - przekonywał.

To zresztą była kluczowa oś sporu, jaki wywiązał się wokół danych dotyczących planowanego przez władze miasta kredytu (38,5 milionów złotych), przewidywanego na koniec 2018 roku deficytu (blisko 29 mln) i zadłużenia do spłaty (147 mln). Radni opozycji - przede wszystkim Tadeusz Zaręba, Maciej Borysewicz i Dariusz Domasiewicz - wskazywali, że są to również rekordowe wskaźniki w historii.

- To ryzykowny moment. Inflacja rośnie, inwestycje są droższe, bo nie ma ludzi do wykonawstwa. Jeżeli tylko oprzemy się na tym , że na kredyt i na kredyt... - mówił Tadeusz Zaręba. - Ciąłbym wydatki o 38,5 miliona złotych, gdybym był prezydentem - dodawał Maciej Borysewicz i przepraszał, że w poprzednich kadencjach jako radny zgadzał się na zadłużanie miasta. - Długi będą spłacać mieszkańcy - uzupełniał Dariusz Domasiewicz.

Dyskusja wywiązała się także wokół  zaplanowanych wydatków płacowych w oświacie, niższych niż w tym roku oraz podziału funduszy między sport wyczynowy a młodzieżowy i masowy. W kwestii pensji nauczycielskich, zastępca prezydenta Agnieszka Muzyk poinformowała, że nie dotarły jeszcze do Ratusza informacje o wysokości subwencji oświatowej z budżetu państwa, a to będzie czynnik decydujący czy i ile ewentualnie trzeba będzie trzeba dołożyć z budżetu miasta.       

Prezydent Mariusz Chrzanowski, jego zastępca Andrzej Garlicki, radny Witold Chludziński przekonywali z kolei, że poziom wszystkich zobowiązań jest bezpieczny, a kredyt niekoniecznie musi być zaciągnięty w zaplanowanej  wysokości. Przede wszystkim jednak zwracali uwagę na konieczność wykorzystania okoliczności zewnętrznych.

 - Jesteśmy w dobrym czasie dla naszego kraju - podkreślał prezydent Mariusz Chrzanowski. - Mówicie państwo o zadłużaniu, ale czy mamy nic robić? Czy mamy stać się wioską, która jest objeżdżana obwodnica, czy walczyć o nasze miasto? W moim przekonaniu walkę należy podjąć - dobitnie argumentował  Andrzej Garlicki.

Mówili także o "grzechu zaniechania", ostatniej szanse na pozyskanie funduszy na infrastrukturę drogową (w kolejnej perspektywie unijnej może już takich nie być), uszanowaniu oczekiwań mieszkańców.    

I może byłby to spór twórczy, bo w końcu dotyczący jak najbardziej poważnego dylematu, gdyby nie rozhulały się emocje. "Pokaz populizmu", "Pan weźmie coś na uspokojenie",  "Mam problemy z sercem, a nie z głową w przeciwieństwie do pana". To tylko próbki poziomu niektórych fragmentów dyskusji.

Dyskusji, która w zasadzie w ogóle nie powinna nieść emocji, ponieważ sprawa była przesądzona. Stanowisko klubu PiS i poparcie jeszcze kilku radnych z innych ugrupowań, którzy wspierają władze miasta, przesądzało sprawę przyjęcia projektu budżetu. Tym bardziej, że nie pojawiły się jakieś istotne wnioski ze strony radnych.

Tak więc 14 głosów klubu PiS i koalicjantów wystarczyło do przyjęcia budżetu Łomży na 2018 rok oraz korekt w wieloletnich planach finansowych miasta. Przeciw opowiedzieli się trzej radni PO: Maciej Borysewicz  Dariusz Domasiewicz i Stanisław Oszkinis oraz Tadeusz Zaręba. Także czwórka się wstrzymała: Ewa Chludzińska, Edyta Śledziewska, Zbigniew Prosiński i Andrzej Wojtkowski.

Budżet Łomży 2018  zakłada dochody na poziomie ponad 368 mln zł oraz wydatki sięgające blisko 397 mln zł.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama