Jak informuje Andrzej Korytkowski, prezes Prefbetu, tym razem zawodnicy mieli do pokonania jedynie 69 pięter, gdyż z powodu zapowiadanej burzy z piorunami, tradycyjna meta na lądowisku dla helikopterów musiała zostać przeniesiona do budynku. Piotr Łobodziński uzyskał czas 6 min i 33 sekundy, czyli o 20 sekund lepszy niż przed rokiem, ale na krótszym jednak o 4 piętra dystansie.
Jak zwykle biegach podzielił się swoimi wrażeniami po biegu:
"Cieszę się bardzo z kolejnego zwycięstwa oraz trzeciego triumfu w Singapurze. Biegło mi się dzisiaj dość komfortowo. Nie oznacza to, że było lekko, ale pewne rezerwy jeszcze miałem. Zaskoczyła mnie meta na 69 piętrze, chciałem biec dalej. Nikt nas nie poinformował na starcie, że nie kończymy na dachu na 73 piętrze".
Kolejny start Piotra Łobodzińskiego już w najbliższych dniach. Tym razem ponownie w Chinach, w Szanghaju, gdzie czeka go jedno z największych sportowych wyzwań - Shanghai Tower, czyli drugi najwyższy budynek na świecie o 632 metrach wysokości.
Komentarze