Łomżanie przystąpili do spotkania z niżej notowanym rywalem bardzo zmobilizowani i ich gra mogła się podobać. Już w 1. minucie prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał Damian Gałązka. Dynamiczny pomocnik ŁKS-u znalazł się sam na sam z golkiperem gości, Maciejem Mielcarzem, oddał mocny strzał, ale mający bogate doświadczenie w Ekstraklasie były zawodnik m.in. Korony Kielce i Widzewa Łódź nie dał się pokonać. Kolejną groźną akcję gospodarze przeprowadzili w 19. minucie. Wtedy to Mielcarza mocnym uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć Marek Kaliszewski, ale i tym razem górą był ten pierwszy. Do przerwy przed szansą na gola stawali jeszcze Tomasz Brzozowski oraz ponownie Gałązka i Kaliszewski, ale za każdym razem rutynowany bramkarz był górą. Goście tylko raz poważnie zagrozili bramce ełkaesiaków w pierwszej połowie. Po bardzo ładnej akcji przed szansą pokonania Pawła Lipca stanął Marcin Kacela, ale piłka po jego uderzeniu z 15 metrów poszybowała nad poprzeczką.
Po zmianie stron spotkanie nieco się wyrównało. Grający do tej pory defensywnie przyjezdni coraz śmielej poczynali sobie w ataku stwarzając kilka razy zagrożenie w polu karnym ŁKS-u. Biało-czerwoni również nie rezygnowali ze zdobycia gola, ale po jednej z akcji ofensywnych popełnili poważny błąd w obronie. Zawodnicy Warty w 58. minucie wyszli z szybką kontrą, którą celnym strzałem zakończył jeden z najaktywniejszych w drużynie gości Kacela. Chwilę później mogło być już 0:2, ale po kolejnym szybkim ataku Marcin Kobierski huknął w poprzeczkę łomżyńskiej bramki. Gospodarze próbowali odgryzać się rywalom i nawet w 76. minucie po jednym ze rzutów wolnych Brazylijczyk Melao strzałem głową pokonał Mielcarza. Niestety w momencie uderzenia rosły stoper ŁKS-u był na pozycji spalonej i sędzia słusznie bramki nie uznał. Do końca spotkania miejscowi stworzyli jeszcze kilka dobrych okazji do wyrównania, ale po żadnej z nich nie udało im się umieścić piłki w siatce i spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem gości.
- Pokazaliśmy w pierwszej połowie, że potrafimy grać w piłkę. Zabrakło skuteczności i Warta może podziękować bramkarzowi, że do przerwy nie przegrywała 0:2. Niestety przeciwnik przyjechał tutaj się bronić i wyprowadzić jedną skuteczną kontrę. I to im się udało – powiedział po meczu trener Krzysztof Ogrodziński – Do końca rundy zostało nam 3 mecze i będziemy w nich walczyć o punkty, chociaż nie ukrywam, że będzie ciężko.
Po porażce z Wartą łomżanie mają już tylko jeden punkt przewagi nad otwierającym strefę spadkową Sokołem Ostróda, który ma rozegrany jeden mecz mniej. O wydostanie się z dolnych rejonów tabeli będzie niezwykle ciężko, gdyż w kolejnym meczu ełkaesiacy na wyjeździe zmierzą się z liderem tabeli, łódzkim Widzewem. To spotkanie zaplanowano na sobotę, 4 listopada o godz. 18.00.
(db)
Komentarze