Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 13:09
Reklama

Leśmian na nowo odkrywany w PWSIiP

Poecie, którego odpowiednika próżno szukać w literaturze światowej i który jedną ze swoich miłości znalazł w Łomży, poświęcona była sesja naukowa w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości.
Leśmian na nowo odkrywany w PWSIiP

Autor: PWSIiP

– Bolesław Leśmian stworzył język w języku, a dodatkowo jego wyobraźnia przekroczyła granice tożsamości narodowych - mówiła podczas sesji naukowej w PWSIiP w Łomży dr hab. Żaneta Nalewajek-Turecka z Zakładu Komparatystyki na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak informuje Jolanta Święszkowska, rzecznik uczelni, dziennikarka i polonistka Anna Kaplińska-Struss, psychoanalityk Krzysztof Srebrny i filozof oraz pisarz dr Piotr Paziński zmierzyli się z poezją Leśmiana, dekodując ją na wielu poziomach. Zgadzali się, że jest to twórczość, w której Eros walczy z Tanatosem, a szał miłosnych uniesień nigdy nie oznacza bliskości z drugim człowiekiem lecz ból, kalectwo i psychiczne poranienie.

– Malinowy chruśniak, to nie jest przytulne miejsce spotkań kochanków, ale kolce i cierpienie. Maliny mają także inne znaczenie, to był dawniej środek antykoncepcyjny. W malinowym chruśniaku ma zatem dojść do zbliżenia, ale bez dziecka, bez konsekwencji bycia matką i ojcem – mówiła Anna Kaplińska-Struss i dodawała, że maliny znaczą to samo w innych polskich tekstach kultury: „Balladynie” Adama Mickiewicza oraz „Filonie i Laurze” Franciszka Karpińskiego.

Zofia i Bolesław

Słuchaczami zorganizowanej przez Muzeum Północno-Mazowieckie, Miejską Bibliotekę Publiczną i Państwową Wyższą Szkołę Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży sesji naukowej „Zofia i Bolesław Leśmianowie. Życie i twórczość. Miłość i sztuka” byli licealiści z łomżyńskich szkół, nauczyciele oraz przedstawiciele instytucji kultury. Jacek Chyliński, regionalista oraz badacz kultury, przedstawił dzieje rodu Chylińskich, z którego wywodziła się Zofia Chylińska, żona poety. Po rodzinie Chylińskich pozostała stara kamienica na ulicy Bernatowicza w Łomży.

- Warto, aby pojawiła się na niej tablica upamiętniająca Zofię Chylińską. Ona poświęciła prywatną, znakomicie się zapowiadającą, karierę malarską dla Leśmiana. Okupiła to potwornym cierpieniem własnym akceptując przez lata zdrady męża. Należy jej się miejsce w historii waszego miasta i naszej kultury – mówiła, już w kuluarach sesji naukowej, Anna Kaplińska-Struss.

Zofia Chylińska pochodziła z szacownej rodziny łomżyńskich lekarzy, dla Leśmiana zerwała zaręczyny z narzeczonym. Była intelektualną partnerką poety, nawet w chwilach, gdy ich małżeństwo miało tylko formalny charakter, bo w życiu Bolesława pojawiały się kolejne kobiety, a jego „osobisty malinowy chruśniak dostarczał cierpienia coraz większej grupie  ludzi…” 

Leśmian nielubiany i odrzucony

- Trudno lubić Leśmiana za jego prywatność. Gdy z winy swojego współpracownika popadł w poważne tarapaty finansowe, żona podarowała mu cenny diadem, a on go spieniężył i roztrwonił. Kochanka sprzedała mieszkanie, a on się krygował, aby wziąć od niej pieniądze. Nie był lubiany towarzysko, to człowiek, który irytował. Co tydzień zmieniał kolor brody, bo prowadził rozważania nad brody bytem i niebytem. Spójrzcie na jego zdjęcie, to nie jest mężczyzna, którego chcielibyście zaprosić na obiad – przytaczała Anna Kaplińska-Struss.

Polemizował z nią dr Piotr Paziński, laureat Paszportu „Polityki” z 2009 roku w dziedzinie literatury za debiutancką powieść „Pensjonat”,  pokazując drugą stronę medalu, czyli Leśmiana odrzuconego przez środowisko intelektualne, np. przez wiodących prym w polskiej poezji Skamandrytów. Człowieka, którego spotkał ostracyzm społeczny, bo był Żydem, do tego konwertytą na chrześcijaństwo.

- Wyobraźcie sobie Żyda, którego córka spotyka się z narodowcem. Gdy Leśmian pyta partnera swojej córki jakie tan ma zamiary, słyszy, że przecież z Żydówką się nie ożeni.  Poeta po takim komunikacie po prostu się położył i umarł – mówił dr Piotr Paziński. Psychoterapeuta  Krzysztof Srebrny pokazywał napięcie seksualne, jakie przebija z wierszy Leśmiana i „zaświat pełen ambiwalencji”, zasiedlany prze wiele bytów, w tym Boga.

– Jego stosunek do Boga był pełen filozoficznej swobody. Raz demiurg to pocieszyciel chromych, innym razem ktoś istniejący tylko hipotetycznie, zgodnie z wolą człowieka – mówił Krzysztof Srebrny.

Czytajmy Leśmiana

- Ciągle w Leśmianie coś odkrywamy. Do niedawna myśleliśmy, że „Pieśni kalekujące” to określenie sugerujące ułomności, a jest to także nawiązanie do rosyjskiej literatury, do utworu „Kaliki” Siergieja Jesienina  - mówiła dr hab. Żaneta Nalewajek-Turecka i wyjaśniała, że „kaliki” etymologicznie to mężczyźni w sile wieku uprawiający ascezę, podróżujący do Ziemi Świętej, a u Leśmiana ludzie chromi, np. kulawy żołnierz, którego porzuca bezwzględna kochanka.

– Niezwykle trudno tłumaczyć Leśmiana na języki obce, zwłaszcza na języki analityczne, bo polski jest językiem syntetycznym. Do tego dochodzą neologizmy, archaizmy, rytm wierszy, elementy związane z folklorem. A jednak w tak wielu krajach, wybitni tłumacze i twórcy podejmują ten potworny wysiłek. Każde tłumaczenie to pewna utrata, a my możemy korzystać z pełnego dostępu do twórczości poety. To olbrzymi komfort dla nas Polaków. Korzystajmy zatem i czytajmy Leśmiana… 

5 listopada 2017 roku  minie osiemdziesiąt lat od śmierci Bolesława Leśmiana, a 22 grudnia, także bieżącego roku, sto czterdzieści lat od urodzin wybitnego poety, który wzniósł polski język na wyżyny. A mógł to uczynić, gdyż, jak twierdzili zgodnie wszyscy prelegenci sesji naukowej w PWSIiP, miał do tego języka kulturowy dystans, nie traktował go z czołobitnością i patosem.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama