- Tak naprawdę od początków Łomży praca fachowców w systemie mistrzów i czeladników stanowiła o rozwoju ekonomicznym miasta - powiedział Sylwester Zawadzki, starszy (czyli zwierzchnik) Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców w Łomży, a od niedawna także Izby Rzemieślniczej i Przedsiębiorczości w Białymstoku. - Minęły wieki, a my ciągle jesteśmy tacy sami. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tych słów: robimy konkretną robotę i prowadzimy dla młodzieży praktyczną naukę zawodu.
Jak podaje strona www.cechlomza.pl: "Po ogromnych zniszczeniach wojennych życie gospodarcze na wyzwolonych terenach zostało całkowicie zdezorganizowane. Zachodziła konieczność szybkiego odbudowania zniszczonej w prawie 80% Łomży. Te podstawowe zadania najszybciej mogło zrealizować rzemiosło. Potrzeba utworzenia jednej silnej i prężnej organizacji rzemieślniczej sprawiła, że 15 września 1947 r. w budynku Straży Pożarnej w Łomży odbyło się Walne Zebranie rzemieślników ze wszystkich cechów, gdzie została podjęta uchwała o zjednoczeniu się wszystkich cechów w jeden cech pod nazwą Powiatowy Cech Rzemiosł Różnych w Łomży. Pierwszym prezesem został wybrany Kazimierz Kamiński"
Dzisiaj Cech Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców w Łomży (zrzesza także firmy z kilku pobliskich miejscowości) to około 100 podmiotów gospodarczych, około 1300 osób w nich pracujących i 300 uczniów zdobywających umiejętności. Główne branże, w których działają zakłady zaliczające się do tej części gospodarki, to piekarnictwo i cukiernictwo, mechanika samochodowa, budownictwo, wędliniarstwo
- Jeszcze kilka - kilkanaście lat temu tych zawodów było więcej, niektóre zniknęły zupełnie, obawiam się, że bezpowrotnie - z żalem tłumaczył Sylwester Zawadzki.
Przyczyn, dla których rzemiosło musi walczyć o przyszłość jest sporo. Przemiany gospodarcze i technologiczne, wielkie korporacje wypychające z kolejnych segmentów rynku małych wytwórców i usługodawców. Jan Chojnowski, honorowy starszy łomżyńskiego CRiIP, podkreśla jeszcze jedno zjawisko.
- Wszyscy wykształceni, a nie ma rąk do pracy. Likwidacja szkolnictwa zawodowego miała fatalne skutki. Na szczęście, teraz słyszymy o odbudowie szkół zawodowych. Mam nadzieję na napływ młodzieży. Nasze dyplomy czeladnicze i mistrzowskie są uznawane w Europie.
Kłopoty nie omijają nawet tradycyjnych specjalności, potrzebnych zawsze.
- Różnie się to układa w różnych latach, ale na ogół "narybku" brakuje. Powinna być bardziej rozwinięta współpraca szkół z zakładami, w których odbywa się kształcenie praktyczne - przyznaje Grażyna Filipkowska, od ponad 20 lat prowadząca salon fryzjerski.
Ze swoimi troskami środowisko fachowców różnych branż nie jest samo.
- Chrystus wychowywał się przecież w rodzinie rzemieślnika - przypomniał biskup Janusz Stepnowski.
Sprzymierzeńców przedsiębiorcy tworzący na wskroś polskie firmy mogą szukać także w świecie polityki.
- Konieczne są działania prawne, które ułatwią działania niezwykle ważnej części krajowej gospodarki., ludziom, którzy oferują potrzebne towary i usługi, zapewniają miejsca pracy, płacą podatki. Rola rządu powinno być rozważenie odpowiednich regulacji podatkowych - stwierdził poseł Lech Antoni Kołakowski.
Jubileusz łomżyńskiego Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców rozpoczął się mszą w intencji rzemiosła w łomżyńskiej Katedrze. Uroczystej gali gościny udzieliło Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich. Starszy cechu Sylwester Zawadzki serdecznie witał łomżyńskich przedsiębiorców i ich gości z regionu i Polski. W specjalny sposób, odznaczeniami oraz wyróżnieniami państwowymi i branżowymi uhonorowani zostali m. in. Sylwester Zawadzki, Jan Chojnowski, Krzysztof Brankiewicz. "Szablę Kilińskiego", czyli najważniejszy symbol uznania środowiska rzemieślniczego otrzymała Elżbieta Markowska, od wielu lat dyrektor biura łomżyńskiego Cechu.
Artystyczną oprawą taneczną i słowną zachwyciły uczestników uroczystości dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 7.
"Bo dobry Bóg już zrobił, co mógł. Teraz trzeba zawołać fachowca" - śpiewali kiedyś Jonasz Kofta i Stefam Friedman. Rzemieślnicy, fachowcy w wielu dziedzinach produkcji i usług pozwolili w wielu epokach przetrwać pojęciu "jakości" i etosowi "dobrej roboty". Nawet teraz, w czasach kiedy do kupienia jest wszystko, każdy kto chce zjeść naprawdę dobry chleb szuka wyrobów lokalnej piekarni. Kto chce mieć eleganckie i trwałe buty, jedyną w swoim rodzaju suknię czy garnitur, szuka nie w galeriach handlowych tylko u szewca czy krawca. Trzeba tylko trochę wspomóc fachowców.
Komentarze