O tym, że znany w Łomży z talentów muzycznych i wielu zaskakujących "oblicz" Tadeusz Walewacz wraz z małżonką Barbarą weźmie udział w popularnym programie, było wiadomo już od pewnego czasu. Nie było także tajemnicą, że "człowiek - orkiestra" (sam często tak o sobie mówi) zaprezentuje znaną neapolitańską pieśń "O sole mio" z własnymi polskimi słowami. I że będzie to hymn miłości skierowany do żony, też było jasne.
Zagadką była reakcja jurorów, którzy już niejedno na scenie widzieli i potrafią się nie patyczkować z uczestnikami. Tadeusz i Barbara już pierwszymi słowami "rozbroili" potencjalnych krytyków: Oto szczęśliwa para - Tadeusz i Barbara.
Dzieła "zniszczenia" twardych jurorskich serc dokonała opowieść Tadeusza Walewacza o udarach, które niemal odebrały mu życie. O graniu i śpiewaniu, dzięki którym wracał do sprawności mowy i ciała. O wielkim wsparciu ze strony Barbary w najtrudniejszych chwilach. O pisaniu tekstów dla żony.
"Moja kochana, ty moje słoneczko... Dla Ciebie tworzę, dla Ciebie żyję, dla Ciebie śpiewam..." - zabrzmiało po polsku "O sole mio" łomżyńskiego piewcy miłości.
W czasie występu kamera zaglądała w twarze na widowni, ale przede wszystkim jurorów. Wielu osobom nie udało się ukryć łez.
- Bardzo dziękujemy. Każda żona chciałaby usłyszeć takie słowa. Chyba nie będziemy oceniać, bo jak oceniać miłość - mówiła Agnieszka Chylińska. - Wstydzimy się najczęściej uczuć, a ci, którzy się nie wstydzą, są aniołami - dodawała Małgorzata Foremniak.
Wstali jurorzy, wstali widzowie w sali poznańskiego Teatru Polskiego. Owacjami podziękowali za niezwykłą porcję wzruszeń małżeńskiej parze z Łomży.
Nie jest jasne czy Tadeusz Walewacz ze swoją muzą wezmą udział w dalszej części programu, ale wygrali już bardzo dużo.
Komentarze