Łomżanie w ostatnich trzech latach tryumfowali w rozgrywkach pucharowych w województwie podlaskim. Także i tym sezonie stawiani są w gronie faworytów. Pierwszą przeszkodą w drodze do obrony tytułu była ekipa czwartoligowego Orła Kolno. Podopieczni trenera Krzysztofa Ogrodzińskiego od początku byli stroną przeważającą i już w pierwszej połowie stworzyli sobie kilka znakomitych sytuacji do zdobycia gola. Niestety za każdym razem zawodnikom ŁKS-u brakowało skuteczności. Zdecydowanie lepiej było po zmianie stron. Już w 50. minucie wynik otworzył Michał Tarnowski, a pięć minut później na 2:0 podwyższył Tomasz Brzozowski. Nadzieję na sprawienie niespodzianki kibicom w Kolnie świetnym uderzeniem z rzutu wolnego dał Adrian Gwiazda. W 75. minucie swojego drugiego gola w tym spotkaniu zdobył młody Tarnowski, czym przypieczętował awans swojego zespołu do kolejnej rundy rozgrywek.
- Uważam, że od początku do końca mieliśmy kontrolę nad tym meczem. Do przerwy brakowało nam skuteczności, bo okazji do zdobycia bramek nie brakowało. Na drugą połowę wyszliśmy już bardziej skoncentrowani i to przełożyło się na wynik - powiedział po meczu szkoleniowiec ŁKS-u – Cieszę się także z tego, że w końcu wszystkie trafienia padły nie po stałych fragmentach gry, a po akcjach zespołowych.
Oprócz ŁKS-u i Orła, w 1/16 finału zagrały także inne drużyny z naszego regionu. KS Śniadowo przegrał na swoim boisku z Olimpią Zambrów 0:4 (bramki Przemysława Jastrzębskiego, Mateusza Prolejko, Rafała Babula i Michała Domańskiego) a Ruch Wysokie Mazowieckie pokonał na wyjeździe Orlęta Czyżew 4:0 (gole Karola Janika, Tomasza Rogowskiego, Karola Stysia i Michała Grochowskiego). Mecze 1/8 finału odbędą się 4 października, ale na razie nie są znane pary tej fazy rozgrywek.
W Warszawie bez punktów
Po dwóch zwycięstwach w lidze oraz wygranej w meczu pucharowym z Orłem Kolno łomżanie jechali do stolicy na mecz z tamtejszą Polonią w dobrych nastrojach. Bez wątpienia faworytem byli gospodarze, którzy w poprzednim sezonie grali jeszcze w II lidze, ale ełkaesiacy chcieli w tym spotkaniu podtrzymać dobrą passę. I trzeba przyznać, że lepszego początku nie mogli sobie wymarzyć. Już w 6. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykonywanego przez Marka Kaliszewskiego bramkarz miejscowych, Mateusz Tobjasz odbił piłkę przed siebie. Tam dobrze odnalazł się Rafał Maćkowski, który płaskim strzałem dał prowadzenie swojemu zespołowi. Z korzystnego wyniku goście cieszyli się tylko 11 minut. Próbujący uwolnić się spod oblężenia swojej bramki łomżanie za krótko wybili piłkę, którą na 40 metrze przejął jeden z polonistą i przytomnym wstrzeleniem głową w pole karne obsłużył Mariusza Marczaka. Były gracz ŁKS-u mając przed sobą tylko Pawła Lipca nie dał mu żadnych szans. Po doprowadzeniu do wyrównania stroną przeważającą byli warszawiacy, którzy do przerwy mogli strzelić kilka kolejnych goli. Swoje sytuacje mieli też przyjezdni, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Na początku drugiej połowy bliżej zdobycia gola byli biało-czerwoni, jednak nie wykorzystali dwóch dogodnych okazji. W 75. minucie przepiękną akcję lewą stroną przeprowadzili za to poloniści, którzy kilkoma podaniami przedostali się w pole karne zespołu z Łomży. Po dośrodkowaniu ze skrzydła na prowadzenie swój zespół wyprowadził Bartosz Wiśniewski. Po tym golu mecz zrobił się jeszcze bardziej otwarty, a akcje przenosiły się od jednej do drugiej bramki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że lepsze okazje do zmiany wyniku mieli gospodarze. W 90. minucie dopięli swego. Po rzucie wolnym rezultat spotkania ustalił Daniel Choroś i trzy punkty zostały w Warszawie.
- Podjęliśmy rękawicę i staraliśmy się walczyć w tym meczu o pełną pulę. Zagraliśmy otwarcie i pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę. Niestety przy wyniku 1:1 popełniliśmy błąd. Uważam, że gdyśmy zagrali trochę mądrzej, to ten jeden punkt udałoby się zdobyć – powiedział na pomeczowej konferencji Ogrodziński.
Po 8. kolejkach ŁKS zajmuje 12. lokatę. Następnym rywalem będzie silna ekipa Sokoła Aleksandrów Łódzki, a spotkanie rozegrane zostanie na łomżyńskim stadionie w sobotę, 23 września o godz. 15.00.
(db)
Komentarze