Łomża żyła akcją „Pieczenia ciast dla Krystiana” przez kilkanaście ostatnich miesięcy. Mieszkańców miasta wspierali w walce także sąsiedzi z innych ośrodków; udało się zaangażować kilka znanych gwiazd, np. zespół kabaretu Ani Mru-Mru.
- Módlcie się kochani. Właśnie wchodzimy na odwiedziny- pisała jeszcze w środowe popołudnie Żaneta Matyjasiak, która wraz z mężem zainicjowała akcję słodkiej pomocy, na jednym z portali społecznościowych.
Pod postem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy wyrażających głęboką wiarę w powrót dziecka do zdrowia. W ostatnim czasie stan Krystiana był krytyczny. Nieustanne infekcje, pogarszające się wyniki, problemy z samodzielnym oddychaniem i wielkie cierpienie. Rodzina i bliscy Krystiana głeboko wierzyli w jego uzdrowienie, nawet po przewiezieniu na OIOM i wprowadzeniu w śpiączkę farmakologiczną. Przykra wiadomość nadeszła w środowe popołudnie.
- Nasz kochany bohater przestał walczyć. Odszedł do Pana- poinformowała z wielkim żalem Żaneta Matyjasiak.
Walka „małego rycerza” była bliska wielu zupełnie obcym ludziom. Pod informacją internauci zamieścili blisko 500 komentarzy.
- Tak mi bardzo przykro. Również straciłam dziecko i wiem jaki to straszny ból. Trzymajcie się kochani mocno. Krystuś już nie cierpi. Spoczywaj aniołku w spokoju- pisały osoby wspierające walkę udręczonego chłopca.
Krystian był młodym, dzielnym i walecznym chłopcem. Życie 14- latka diametralnie zmieniło się rok temu, kiedy dowiedział się, że jest chory na białaczkę. Bliscy walcząc o jego życie zorganizowali akcję „Łomża piecze ciasta dla Krystiana”, w której zbierali środki na przeszczep szpiku. Mimo ogromnego zaangażowania nie tylko łomżyniaków, ale również ludzi z całej Polski małego rycerza nie udało się uratować. Krystian zakończył swoje zmagania z chorobą w Białostockim DSK w środową noc.
Odejście Krystiana to ogromna tragedia. Dla jego najbliższych i całej masy ludzi, który zależało, by chłopca ratować. Nawet jednak tragedia może być początkiem czegoś ważnego. Mówią o tym słowa rzymskiego poety Horacego "Non omnis moriar", czyli "Nie wszystek umrę". Musimy po prostu zachować w sobie te emocje, które sprawiły, że uczniowie, urzędnicy, artyści, panie i panowie domu zabrali się za wypiekanie smakołyków i zbieranie pieniędzy na przeszczep szpiku dla chorego chłopca. Nie udało się go uratować, ale wiemy jak się zabrać za ratowanie, kiedy przyjdzie taka potrzeba. Może warto byłoby też w Łomży zorganizować stałą akcję zbierania funduszy na rzecz cierpiących dzieci. Patronem takiego przedsięwzięcia powinien zostać właśnie Krystian.
Jako Grupa Medialna Narew staraliśmy się pomóc promując i przekazując relacje z przebiegu akcji pieczenia ciast dla Krystiana. Kilka własnego wyrobu przekazaliśmy zresztą organizatorom. Rodzinę i bliskich chłopca prosimy o przyjęcie słów głębokiego żalu i współczucia.
Komentarze