To oczywiście opis hipotetycznego zdarzenia. Marki samochodów są przypadkowe, choć popularne w Łomży. Sytuacja, niestety, też należy do typowych. Niemal zawsze ostateczny błąd zależy od kierowcy, ale czasami pomyłkom sprzyja układ komunikacyjny.
Miasto w statystyce
Łomża nie jest nieprzyjaznym miastem dla kierowców. Wybierając się na przejażdżkę, nie spotkamy zbyt wielu skomplikowanych skrzyżowań równorzędnych. Oznakowania są na ogół czytelne, w kluczowych miejscach są światła lub ronda.
Dlatego bardzo wiele szkół jazdy wybiera również nasze miasto do zdawania egzaminu na prawo jazdy. Na ulicach pojawiają się "Elki" z miejscowości spod Warszawy, Białegostoku czy Olsztyna, gdzie przecież działają WORD-y.
Mimo to jednak, całkiem bezpiecznie na ulicach Łomży nie jest. Według policyjnych statystyk bezpieczeństwa ruchu drogowego w 2017 roku, od stycznia do maja w województwie podlaskim doszło do 235 wypadków, w których zginęło 29 osób i 282 osoby zostały ranne. Wskaźnik wypadków na 100 tysięcy mieszkańców wynosi w 2017 roku 17,5.Udział Łomży w tym bilansie to 20 kolizji drogowych.
Katalog smutnych wydarzeń na drogach uzupełniają wypadki z udziałem pieszych. Było ich trochę, a nieco częściej zdarzają się na miejskich dwupasmówkach prowadzących przez duże osiedla, czyli np. Piłsudskiego czy Zawadzkiej.
Miasto w oczach praktyków
- Najbardziej niebezpiecznie jest na ul. Zjazd oraz przy wyjeździe ze szpitala – na pytanie o szczególnie trudne miejsca odpowiada bez wahania taksówkarz Jerzy, który codziennie przemierza ulice.
Po chwili namysłu dokłada kolejne trudne dla kierowców miejsca. Według niego, jest takim wyjazd z ul. Broniewskiego na Piłsudskiego oraz Szosa Zambrowska u zbiegu z al. Piłsudskiego. Ponadto dość uciążliwe korki odstraszają od al. Legionów na całej długości od w mieście - od BP do ronda Kościuszki i z przedłużeniem na Zjazd, most na Narwi i dalej do Piątnicy.
- W tych miejscach rada dla kierowców: "lekka" noga na gazie i dużo czujności - mówi taksówkarz.
A co o bezpieczeństwie na łomżyńskich drogach myśli instruktor nauki jazdy? Ernest Cieniewicz jako pierwsze miejsca do wzmożonej uwagi wskazuje rondo na Placu Kościuszki, wyjazd z al. Piłsudskiego w Szosę Zambrowską. Z własnej obserwacji wie, jak wiele problemów sprawia uczącym się dopiero jeździć skrzyżowanie ul. Sikorskiego z Wojska Polskiego.
Jak twierdzi instruktor, kierowcy powinni zachować tam szczególną uwagę wyjeżdżając na skrzyżowanie z każdej strony.
- Najbardziej niebezpiecznym miejscem w Łomży jest Plac Kościuszki. Przejeżdża tam bardzo wiele osób także spoza miasta czy w ogóle Polski. Warto zwrócić również uwagę na ul. Wojska Polskiego. To główna trasa ciężkiego ruchu tranzytowego o przez miasto – mówi naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego, podinspektor Piotr Pietrzak.
Poprawianie bezpieczeństwa
Oficer wskazuje również wyjazd ze szpitala na aleję Piłsudskiego, jako miejsce, gdzie często dochodzi do wypadków i kolizji drogowych. Warto zaznaczyć, że właśnie to miejsce będzie przebudowane. Jeszcze w 2017 roku ma pojawić się projekt, który będzie podstawą zupełnie nowego układu ruchu dla karetek oraz pacjentów szpitala. W 2018 roku rozpocznie się przebudowa nieszczęsnego wyjazdu, który sprawia kierowcom tak wiele kłopotów.
To nie będzie jedyna inwestycja w bezpieczeństwo kierowców i pieszych w Łomży. Ten aspekt był bardzo poważnie brany pod uwagę przy projektowaniu zasad modernizacji odcinka ul. Zawadzkiej koło kościoła Krzyża Świętego. Inaczej jest już urządzony wyjazd z Broniewskiego w Piłsudskiego. Coraz więcej przejść dla pieszych uzyskuje dodatkowe oświetlenie.
Nakłady finansowe nie zastąpią jednak wyobraźni i umiejętności kierowców oraz pieszych. Pozytywem jest, że problem jest dostrzegany przez łomżyński samorząd i w wymiarze finansowym stopniowo załatwiany.
Marlena Dziemińska
Komentarze