Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 22:37
Reklama

W walce z nurtem o tytuł mistrza

- Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. To jedyny sposób by zdobyć tytuł Mistrza Nurtu Pradoliny Narwi. Ja ćwiczę nieustannie, całe lato. Są to długie godziny ciężkiej pracy. Pływam codziennie nie mniej niż 10 kilometrów.
W walce z nurtem o tytuł mistrza

Wyjawia nam przepis na sukces rodowity łomżyniak, Marian Drozdowski,  zdobywca tytułu Mistrza Nurtu Pradoliny Narwi, a przy okazji najstarszy uczestnik zawodów, który na pychówce pływa od 45 lat.

- Na Narwi pływa się dosyć spokojnie. Jest to rzeka, która cechuje się średnim przepływem i jest jedną z najleniwszych rzek w Polsce. Znacznie trudniej pływa się np. na Biebrzy, gdzie nurt jest zdecydowanie bardziej bystry-  tłumaczy zwycięzca.

Zawodnicy podczas IV już wyścigu łodzi pychowych  stanęli do rywalizacji w trzech konkurencjach.

- Największą trudność sprawiła mi ostatnia konkurencja, czyli slalom. Tutaj nawet najmniejszy błąd może zadecydować o całych zawodach-  podsumowuje Mistrz Nurtu Pradoliny Narwi, Marian Drozdowski.

W tym roku zmagania zawodników pływających na pychówkach połączone były z rodzinnym „Festynem na Jana”, czyli tzw. nocą świętojańską.

To właśnie w nocy z 23 na 24 czerwca Słowianie  przypisywali  najkrótszej nocy w roku magiczną moc. Rozpalali ogniska, przy których bawili się, tańczyli i odprawiali wróżby. W wigilię św. Jana także młode dziewczęta, będące pannami  wiły wianki i puszczały je na rzece. Wierzono, że jeśli wyłowi je mężczyzna będzie to wróżba przepowiadająca miłość i małżeństwo.



Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama