Trudno sobie wyobrazić skwery i ulice naszych miast bez kasztanowców z charakterystycznymi liśćmi i sypiących jesienią pod nogi brązowe „perły”. Drzewa mają jednak niewielkiego, ale śmiertelnie dla nich niebezpiecznego wroga.
Szrotówek kasztanowcowiaczek, poza łamiącą język nazwą, ma także wredne zwyczaje. Przynajmniej jak na motyla. Po raz pierwszy został opisany stosunkowo niedawno (w 1985 roku) w Macedonii. Od tej pory systematycznie rozprzestrzenia się po Europie. Od kilkunastu lat jest w Polsce. Żeruje na kasztanowcach.
„Drzewa opanowane przez szrotówka wydają jesienią nowe kwiaty, które jednak w naszych warunkach klimatycznych nie mają szans na wydanie owoców, co więcej powtórne kwitnienie osłabia drzewa tak, że zimą są one słabe i często przemarzają” - czytamy w Wikipedii.
W sprawie zwalczania szrotówka specjalny komunikat wydał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Białymstoku. Jego pracownicy sprawdzili w sierpniu sytuację kasztanowców w regionie. Ocenili, że na drzewach średnio jedna trzecia liści jest uszkodzona przez owada. W kilku powiatach wskaźniki są znacznie gorsze, np. w kolneńskim – 42 proc. zaatakowanych liści, w monieckim i wysokomazowieckim – po 65 proc., a w sejneńskim – aż 87 proc.
„W okresie jesieni jedyną możliwą formą zwalczania szrotówka kasztanowcowiaczaka jest systematyczne zgrabianie i zbieranie opadłych liści kasztanowców” - piszą specjaliści z WIORiN.
Jak informują, w jednym kilogramie liści może się znajdować nawet 4 tysiące poczwarek. Nie boją się zimna – potrafią przetrwać mrozy do -30 stopni Celsjusza. Obawiają się za to ciepła. Dlatego eksperci zalecają palenie zebranych i zgrabionych w liści, lub ich długotrwałe kompostowanie pod folią i warstwą ziemi, aby temperatura w kopcu wynosiła przynajmniej 40 stopni.
Inspektorzy apelują do samorządów, szkół, właścicieli prywatnych posesji o udział w zwalczaniu szrotówka. Może to zapewnić tylko „powszechne, dokładne i systematyczne” działanie. Do sikor modrych, bogatek, a nawet ubogich apelować nie trzeba, bo i tak lubią szrotówka zjadać, ale pozostali dwunożni wielbiciele kasztanów powinni się postarać. Jak zabraknie kasztanowców, to skąd będziemy wiedzieli, że przyszedł czas na matury?
Komentarze