Zdecydowanymi faworytkami rozgrywanego w sobotnie przedpołudnie starcia były gospodynie, które w pierwszej rundzie ograły Olimp na wyjeździe różnicą aż 20 bramek. Można było więc spodziewać się kolejnego pogromu, ale pierwsza połowa nieoczekiwanie była bardzo wyrównana. Ambitnie grające zawodniczki z Bolszewa aż do 25. minuty dotrzymywały kroku gospodyniom. A te niestety prezentowały się bardzo słabo. Najbardziej kulała, po raz kolejny w tym sezonie, skuteczność podopiecznych trenera Stanisława Niedbały. Łomżanki marnowały mnóstwo dogodnych okazji do zdobycia bramek, przez co wynik bardzo długo oscylował wokół remisu. Dopiero w końcówce pierwszej połowy dwa razy bramkarkę rywalek pokonała Michalina Gryczewska, a po razie Aleksandra i Amanda Szymborskie i Dwójka schodziła na przerwę prowadząc czterema golami.
Po zmianie stron było już zdecydowanie lepiej. Zespół GUKS-u wzmocnił obronę, poprawił zarówno grę w ataku pozycyjnym, jak i skuteczność na kontrach i to bardzo szybko przełożyło się na wynik. Po kwadransie gry przewaga miejscowych urosła do 11 trafień. W dalszej części meczu szkoleniowiec ekipy z Łomży dał pograć wszystkim swoim zawodniczkom, ale mimo roszad w składzie zespół Dwójki utrzymał wysokie prowadzenie i zakończył spotkanie zwycięstwem 32:21.
- Niestety zagraliśmy bardzo słaby mecz. Moje zawodniczki nie potrafiły się dostatecznie zmobilizować, przez co mieliśmy kłopoty z wejściem na odpowiedni poziom. Znowu nie wykorzystaliśmy bardzo wielu dogodnych pozycji do zdobycia goli. Na treningach bardzo dużo pracujemy nad poprawą skuteczności, ale jak przychodzi mecz to dziewczyny tracą głowę – mówi Niedbała – Cieszy mnie natomiast fakt, że to już kolejny mecz, w którym tak dużo zawodniczek zdobywa gole. Praktycznie każda dziewczyna wchodząca do gry stanowi wartość i rzuca bramki, co powoli staje się naszym atutem.
Łomżankom pozostało do rozegrania jedno spotkanie. W środę, 26 kwietnia, w hali II Liceum Ogólnokształcącego podejmować będą zespół BKS-u Bydgoszcz. Wstęp wolny.
(db)
Komentarze