Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:54
Reklama

Koreański jubileusz Piotra Łobodzińskiego

W niedzielę 23 kwietnia Piotr Łobodziński, łomżyński towerrunner obchodził pewien okrągły jubileusz. Odbył swój 100. bieg na schodach poczynając od 20111 roku, czyli początków kariery w zdobywaniu na nogach najwyższych budynków na świecie.

Autor: archiwum Piotra Łobodzińskiego

Okrągła setka przypadła na odległy i bardzo charakterystyczny start. Jak informuje trener Andrzej Korytkowski, pdległy, gdyż bieg odbył się w Seulu, stolicy Korei Południowej. Charakterystyczny, ponieważ był to jak do tej pory najdłuższy zorganizowany w budynku bieg po schodach w historii tej dyscypliny. Zawodnicy mieli do pokonania aż 123 piętra i dokładnie 2917 stopni, niedawno otwartego, piątego pod względem wysokości (555 m) biurowca na świecie - Lotte World Tower.

Biegacz klubu LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża zajął drugie miejsce, przegrywając rywalizacją tylko z Markiem Bournem z Australii, ale z osiągniętego miejsca i czasu był zadowolony i nie krył satysfakcji:

"Do pokonania mieliśmy 500 metrów w pionie, 123 piętra i 2917 stopni, co przyprawiało każdego biegacz o zawrót głowy już przed biegiem. Jednak nie taki diabeł straszny jak go malują. Może nie osiągnąłem wymarzonego rezultatu, aby zwieńczyć mój setny jubileusz, ale drugie miejsce z czasem poniżej 16 min jest wynikiem satysfakcjonującym. Przez cały dystans czułem się dość komfortowo. Zacząłem bardzo spokojnie i biegłem za przyszłym zwycięzcą Markiem Bourne. Około 80 piętra rywal przypuścił atak i nie utrzymałem jego pleców, czego na linii mety trochę żałowałem. Nie padłem zmęczony jak ostatnio na Wieży Eiffla, więc chyba coś tam w baku jeszcze zostało. Może mogłem dać z siebie więcej, ale tego już się nie dowiem - relacjonuje Piotr Łobodziński.

Na trzecim miejscu bieg ukończył Włoch - Emanuele Manzi. Korea Południowa jest już 26 krajem na liście łomżyńskiego biegacza, w którym wziął udział w zawodach sportowych.

"Podsumowując start dochodzę do wniosku, że te długie biegi wcale nie muszą być trudniejsze i cięższe od tych krótkich, 4 minutowych. Tam się leci na maksa od początku i ma mecie przeważnie boli bardziej. Niemniej dzisiejszy jubileuszowy start zaliczam do udanych, dobry trening przed czerwcowymi Mistrzostwami Świata na podobnym dystansie w Chinach" - dodaje sportowiec.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama