Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 19:19
Reklama

Gazowy alarm przy Kazańskiej

Chwile niepewności i grozy przerwały w czwartkowy wieczór przedświąteczne przygotowania mieszkańcom jednego z bloków przy ulicy Kazańskiej w Łomży. Do straży pożarnej i policji dotarły sygnały o możliwym ulatnianiu się gazu.

Strażacy, którzy przyjechali dwoma wozami, oszczędzają mieszkańcom dźwiękowego alarmu, ale i tak w kilka chwil rozchodzi się wieść, że "coś się dzieje". Błyskające w mroku na niebiesko stroboskopowe lampy, zastępy strażaków z poważnymi twarzami, ich specjalne kombinezony. Wszystko świadczy o powadze sytuacji.

Mija kilkanaście minut. Grupa strażaków wychodzi z drugiej klatki krótszego "ramienia" bloku mającego kształt  litery "L". Dowódca akcji rozmawia ze zwierzchnikami przez radiotelefon. - W tym budynku jest gaz ziemny. Sprawdziliśmy dokładnie, żaden czujnik nawet nie drgnął - melduje.

W rozmowie potwierdza podejrzenia: gaz. Ktoś z mieszkańców poczuł w piwnicy woń ulatniającego się gazu i wezwał strażaków. Po niedawnej tragedii w Świebodzicach taki sygnał brzmi bardzo, bardzo poważnie.

- Nasze urządzenia są bardzo czułe, a żadne nic nie wskazało - wyjaśnia.

Policjanci odjeżdżają pierwsi. Po kilku minutach także dowódca strażaków zarządza powrót do komendy.

Głupi żart? Raczej nie - uważają strażacy. Pewne przewrażliwienie ostatnich wydarzeniach? Może. Ale i tak lepiej być nadmiernie czujnym niż potem żałować.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama