Jadące z centrum Polski oddziały wybrały nieco nietypową drogę: drogą nr 8 dojechały do Jeżewa i dopiero stamtąd skierowały się w kierunku Łomży. Prawdopodobnie po to, aby przekroczyć Narew w Wiźnie, a nie w Łomży ze względu na stan mostów. W Piątnicy skręciły już na drogę w kierunku Kisielnicy i dalej na Kolno, Pisz i Orzysz.
Była to pierwsza z kilkunastu kolumn liczących od 10 do 20 samochodów, które mają dojeżdżać do Orzysza w czwartek i piątek. Jest wśród nich 70 wozów opancerzonych Stryker na kołach i wszelkiego rodzaju pojazdy niezbędne dla jednostki liczącej około 800 żołnierzy kawalerii pancernej. Będą to głównie Amerykanie, ale także mniejsze grupy wojskowych z Wielkiej Brytanii i Rumunii i prawdopodobnie z Chorwacji. To element planu rozmieszczenia w Polsce i krajach nadbałtyckich batalionowych grup NATO. W każdym kraju główną rolę będą miały oddziały z innego kraju: w Polsce – Amerykanie, na Litwie – Niemcy, na Łotwie – Kanadyjczycy i w Estonii – Brytyjczycy. Gotowość do podjęcia normalnych zadań czasu pokoju wszystkie bataliony powinny osiągnąć już od 1 kwietnia.
Ideą takiego rozlokowania batalionów NATO jest stworzenie „elementu odstraszającego” przed potencjalną agresją w regionie tzw. przesmyku suwalskiego. Dowódcy NATO uważają fragment granicy polsko – litewskiej między Białorusią a rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim za jedno z najbardziej newralgicznych miejsc w Europie.
Przejazd w okolicach Łomży dozorowany przez Żandarmerię Wojskową odbył się sprawnie
Komentarze