Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 09:23
Reklama

W Paryżu też najlepszy

Piotr Łobodziński potwierdził, że w tym sezonie jest zdecydowanie najlepszy na świecie w wyścigach na schodach. Wygrał niezmiernie prestiżową rywalizację na wieży Eiffla w Paryżu.
W Paryżu też najlepszy

Był to kolejny wyśmienity występ biegacza LŁKS „Prefbet  Śniadowo” Łomża. La Verticale de la Tour Eiffel, czyli bieg na szczyt Wieży Eiffla rozegrany został po raz trzeci, a  Piotr Łobodziński zapisał się w historii imprezy jako autor "biegowego hattricka" - zwyciężył w Paryżu po raz trzeci.

- Było to też jego siódme z rzędu zwycięstwo w towerrunningu w obecnym roku - podkreśla trener Andrzej Korytkowski.  

La Verticale de la Tour Eiffel to ze względu na niepowtarzalną scenerię  jeden z najbardziej rozpoznawalnych biegów po schodach na świecie. Trasa liczy tu 279 metrów i 1655 schodów. Zawodnicy na otwartej klatce schodowej muszą sobie radzić z chłodem czy wiatrem. Rekordy trasy ustanawiali tu Piotr Łobodziński (7:48 w 2016) oraz Susy Walsham (9:44 w 2015). W tym roku pobiegło 128 biegaczy, w tym 78 szczęśliwców ze specjalnej  loterii i 40 zawodników z elity.

Jak relacjonuje Andrzej Korytkowski, rywalizacja mężczyzn długo przebiegała według planu, który znamy z imprez Pucharu Świata. Sygnał do walki dał Tomas Celko czasem 8:15. Po chwili 11 sekund z wyniku Słowaka urwał Niemiec Christian Riedl. Zawodnik  Prefbetu pojawił się na starcie ok. 21:48 w czwartkowy wieczór. Na pierwszym pomiarze czasu miał 6 sekund przewagi nad Niemcem i Słowakiem. Na drugim - już 17 i 21 sekund. Na kolejnych stopniach Łobodziński kontrolował tempo biegu. Na metę wpadł z wynikiem 7:54, o 10 sekund wyprzedzając najgroźniejszego rywala. Do rekordu trasy zabrakło 6 sekund, ale najważniejsze było zwycięstwo:

"Jestem bardzo zadowolony obrony pierwszego miejsc w Paryżu. Pobiegłem nieznacznie gorzej niż przed rokiem, niemniej i tak się cieszę, że w ogóle dobiegłem. Trochę przesadziłem z tempem na początku i słono za to zapłaciłem na finiszu, tracąc mnóstwo czasu. Nogi tak się pode mną uginały, że miałem obawy czy się nie przewrócę. Miałem w nogach niezłą 'bombę", kwas mnie zalał totalnie. Na szczęście przewaga wypracowana w początkowym fragmencie wystarczyła na odniesienie kolejnego zwycięstwa i to się liczy najbardziej" - opowiadał Piotr Łobodziński.

La Verticale de la Tour Eiffel po raz trzeci z rzędu wygrali Piotr Łobodziński i Susy Walsham, potwierdzając prymat w światowym towerrunningu.

Teraz biegacz klubu z Łomży planuje krótką przerwę w startach na schodach, gdyż kolejny bieg dopiero pod koniec kwietnia w Seulu,w piątym pod względem wysokości budynku świata (500m) - Lotte Tower. 



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama