Gośćmi dyrektora Jana Miłosza Zarzyckiego i jego filharmoników byli tym razem: Sara Czurej-Łakatosz, Karolina Kuklińska i Tomasz Krzysica.
Motywy cygańskie są obecne w muzyce klasycznej od dawna. Przykładem jest choćby słynna Carmen z opery Bizeta. Ale nigdy - co przyznał Jan Miłosz Zarzycki - tak obficie nie pojawiały się w sylwestrowych koncertach. Sara Czurej-Łakatosz, Romi, zachwyciła słuchaczy wirtuozerską grą na cymbałach węgierskich, a także śpiewem. Niezwykłe brzmienie instrumentu znakomicie sprawdziło się nie tylko w tradycyjnych utworach romskich czy czardaszach, ale również np. w "Tańcu węgierskim nr 5" Brahmsa. Jak powiedziała artystka, życie Romów to nie tylko śpiew i kolor, ale także dramatyczny los wiecznych wygnańców. Przejmująco opowiedziała o tym w piosence "Gelem, gelem".
W wykonaniu łomżyńskich filharmoników oraz Karoliny Kuklińskiej (mezzosopran) i Tomasza Krzysicy (tenor) zabrzmiały tradycyjne w sylwestrowy wieczór walce, marsze, najsłynniejsze arie operowe i operetkowe, utwory z musicali. Cała trójka solistów zaprezentowała się np. w utworze ze "Skrzypka na dachu" oraz znanej z repertuaru Maryli Rodowicz piosence skomponowanej przez Andrzeja Zielińskiego "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma".
A poza tym Sara Czurej-Łakatosz stwierdziła, że nie umie wróżyć. Tomasz Krzysica przyznał, że woli majsterkować niż śpiewać, ale wybrał zawód po swoim ojcu, żeby robić wrażenie na paniach, a Jan Miłosz Zarzycki na kilka minut założył oryginalny. kapelusz.
Księża biskupi Janusz Stepnowski i senior Stanisław Stefanek, poseł Bernadeta Krynicka, wiceprezydenci Agnieszka Muzyk i Andrzej Garlicki i pozostałych kilkuset słuchaczy koncertu znakomicie się bawiło i z "Marszem Radetzky'ego" zakończyło rok.
Rozmowa z Janem Miłoszem Zarzyckim, już w Telewizji Narew i na narew.info.
Komentarze