Cytowany jest też Paweł Myszkowski, pełnomocnik komitetu ds. referendum: - Zawsze wierzyłem, że nam się uda.
Batalia o referendum rozpoczęła się już dwa lata temu. Gdy władze samorządowe województwa z koalicji PO – PSL ogłosiły rezygnację z planów budowy lotniska (chociaż przygotowania trwały kilka lat i pochłonęły sporo pieniędzy), zawiązał się społeczny komitet, który postanowił zwrócić się do mieszkańców regionu z pytaniem czy warto taką inwestycję podjąć.
W listopadzie 2014 roku inicjatorzy przekazali do Sejmiku dokumenty związane z referendum, a przede wszystkim około 63 tysięcy ważnych podpisów mieszkańców województwa z poparciem dla tej idei. Ponad miesiąc później – co jest ważne – Sejmik odrzucił wniosek o referendum argumentując to m.in. ekonomicznie: że budowa i utrzymanie lotniska będzie bardzo kosztowne.
Komitet referendalny zaskarżył uchwałę samorządu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I zaczęła się prawna droga „po wybojach”, a media donosiły po orzeczeniach kolejnych instancji:”referendum będzie” albo „referendum nie będzie”. Zasadniczy spór dotyczył tego czy inicjatorzy prawidłowo sformułowali referendalne pytanie. Bo tego, że Sejmik naruszył prawo zwlekając ze swoją decyzją dłużej niż ustawowe 30 dni, żaden sąd nie podważył.
Komentarze