Zawody najsilniejszych stały się w Polsce popularne, gdy światowe sukcesy odnosił Mariusz Pudzianowski. Jego godnym następcą jest Marcin Sendwicki, który rok temu wygrał łomżyńskie zawody. Niedawni został mistrzem świata, a do Łomży przyjechał tym razem wystąpił w roli sędziego. Pod jego czujnym fachowym okiem mistrzowie musieli m. in. przeciągać i podnosić samochody, które użyczyła białostocka firma Sieńko i Syn, spacerować z potwornie ciężkimi "walizkami", turlać gigantyczną oponę.
Najlepiej poradził sobie Dariusz Wejer z Pomorza. Wyprzedził Piotra Kowalewskiego z Gołdapi Marcina Mazurczyka z Giżycka.
Widzowie, którym brakowało sił do samego oglądania, mogli się wzmocnić dzięki obecności na rynku po raz pierwszy tzw. food-trucków, czyli pojazdów, w których można było zakupić pyszne hamburgery i meksykańskie tortille.
Doradca prezydenta Łomży Mariusz Giełgut, który prowadził zawody, zapowiedział, że mistrzostwa strongmanów w przyszłym roku znów zagoszczą w mieście.
Komentarze