Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 19:22
Reklama

Remisowa seria trwa

Królowie remisów – tak o sobie mogą już powoli mówić piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W niedzielne popołudnie podopieczni trenera Mateusza Miłoszewskiego po raz piąty w tym sezonie podzielili się punktami, tym razem z Lechią Tomaszów Mazowiecki remisując 1:1.
Remisowa seria trwa

Mecz 9. kolejki był starciem jednej z najlepszych defensyw (ŁKS) z jednym z najlepszych ataków (Lechia) III ligi. I tak też to spotkanie wyglądało. Każdy z zespołów próbował robić na boisku to, co wychodzi mu w tym sezonie najlepiej. Gospodarze więc z żelazną wręcz dyscypliną taktyczną bronili dostępu do własnej bramki, licząc na błędy rywali i szybkie kontrataki. Przyjezdni natomiast próbowali swojego szczęścia w ataku pozycyjnym. W pierwszej połowie okazało się, że skuteczniejszy jest pomysł na grę ŁKS-u, który już w 8. minucie wyszedł na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Przemysława Olesińskiego piłkę we własnym polu karnym ręką zagrał jeden z obrońców z Tomaszowa i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Rafał Maćkowski i ku uciesze fanów ich ulubieńcy prowadzili 1:0. Niestety z każdą kolejną minutą tego spotkania miny i nastroje łomżyńskich kibiców były coraz gorsze, bo rywale jeszcze przed przerwą mogli zdobyć przynajmniej 2-3 bramki. Dość powiedzieć, że po strzałach zawodników gości futbolówka dwa razy trafiła w poprzeczkę łomżyńskiej bramki.

Po zmianie stron napór przyjezdnych jeszcze wzrósł. Długimi fragmentami piłkarze Lechii praktycznie nie schodzili z połowy ŁKS-u. Jednak defensywa gospodarzy bardzo dobrze rozbijała ataki rywali i wydawało się, że uda im się dowieźć korzystny wynik do końca spotkania. Niestety dwie minuty przed jego końcem najbardziej doświadczony zawodnik gości, obrońca Paweł Magdoń strzałem głową doprowadził do wyrównania. Niedługo potem sędzia zagwizdał w tym meczu po raz ostatni i piąty remis łomżyńskiej ekipy z rzędu stał się faktem.

- W dzisiejszym spotkaniu daliśmy rywalom rozgrywać piłkę, a sami liczyliśmy na kontry. Trzeba przyznać, że robili to całkiem dobrze, ale po golu Rafała Maćkowskiego mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Szkoda, że pod jego koniec przytrafiła się nam strata przy wyprowadzaniu szybkiego ataku. Niestety rywale nas za to skarcili i skończyło się remisem – powiedział po meczu trener Miłoszewski.

Kolejnym rywalem biało-czerwonych będą rezerwy warszawskiej Legii. Ten mecz odbędzie się na boisku w stolicy 1 października o godz. 12.00.

 

(db)

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama