- Mieszkamy na bombie, bo kamienica może w każdej chwili runąć - mówi jedna z mieszkanek budynku. - Chcemy w końcu mieć spokój i zamieszkać w ciepłym i przytulnym mieszkaniu. Marzy nam się, żeby po całym dniu móc wracać do miejsca, w którym czujemy się bezpiecznie.
Mieszkają w tej przedwojennej kamienicy od 1997 roku. Dbali o swoje lokum i inwestowali w nie. Wymienili okna, założyli centralne ogrzewanie, doprowadzili do niego wodę... Po wielu nieprzyjemnych sytuacjach z właścicielem budynku, stracili siły na cokolwiek. Przedwojenny budynek rozpada się i nie pomagają już remonty. Potrzebna mu jest gruntowna renowacja albo całkowite zburzenie.
- Właściciel kamienicy, który na co dzień nie mieszka w Polsce, nie interesuje się naszymi losami, ani losami budynku, który przecież należy do niego - mówi mieszkanka Wiejskiej 6. - Ma pełnomocnika, który od czasu do czasu przyjedzie, rozwali co nieco i pojedzie z powrotem. Nie raz oskarżał nas o to, że to my dewastujemy kamienicę. Jak moglibyśmy niszczyć miejsce, w którym mieszkamy od tylu lat? Dbaliśmy o nie i włożyliśmy w pracę nad nim dużo serca.
Odkąd kamienica ma nowego właściciela, jej lokatorzy powoli ją opuszczali. Do tego czasu mieszkało w niej 7 rodzin. Teraz zostały tylko dwie: 2 i 3-osobowa. Jak relacjonują mieszkańcy Wiejskiej, właściciel od wielu lat robi wszystko, żeby się ich pozbyć - rozebrał komin, polikwidował piece, rozebrał ściany, porobił dziury w rurach kominowych, zaczął rozbierać dach i odciął im wodę, a przez 30 lat wymienił tylko drzwi od piwnicy, w której pływa szambo, gromadzą się szczury i wydzielają niebezpieczne dla zdrowia związki chemiczne.
Zwróciliśmy się z pytaniem o dalsze losy mieszkańców kamienicy do łomżyńskiego Urzędu Miejskiego. Dostaliśmy następującą odpowiedź:
"Kamienicę zamieszkują jeszcze dwie rodziny. Na podstawie decyzji administracyjnych, wydanych przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, posiadają one uprawnienie do lokalu zamiennego. Obydwu rodzinom przekazano informację, że lokale zostaną im wskazane w pierwszej kolejności w jak najkrótszym terminie. W chwili obecnej nie posiadamy żadnego odpowiedniego lokalu, ale w wypadku ich wygospodarowania, zabezpieczymy je pod potrzeby zainteresowanych rodzin podlegających wykwaterowaniu. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie."
Kiedy rozwiąże się ta sprawa? Nie wiadomo, ale niebezpieczeństwo jest duże, bo budynek, w którym mieszkają dwie rodziny nie jest już stabilny. Podłoga już się zapada, a na ostatnim jego piętrze zawalił się sufit. Będziemy śledzić dalszą sytuację mieszkańców kamienicy, która budzi strach i jest realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia.
Komentarze