Łomżyńska ekipa od początku tego sezonu może pochwalić się znakomitą obroną. W pierwszych siedmiu meczach pozwoliła przeciwnikom na strzelenie zaledwie czterech goli, co plasuje ją wśród trzech najlepszych drużyn III ligi. Dobra gra w defensywie nie idzie jednak w parze z skuteczną ofensywą. Tylko sześć zdobytych bramek to wynik prawie najgorszy w grupie I. Po spotkaniu z Widzewem trener Miłoszewski podkreślał, że na treningach musi położyć większy nacisk na zdobywanie goli. Niestety w spotkaniu z przedostatnią w tabeli Concordią zupełnie nie było widać efektów tej pracy. W pierwszej połowie drużyną aktywniejszą byli gospodarze, którzy po ostatnich minimalnych porażkach z czołowymi ekipami ligi chcieli w końcu zdobyć punkty. Efektem tego było długie utrzymywanie się przy piłce i kilka dobrych okazji do wyjścia na prowadzenie. Na szczęście łomżyńska obrona po raz kolejny stanowiła monolit, a jeśli nawet zdarzały się jej jakieś błędy, to w bramce nie do przejścia był Oliwer Wienczatek. W drugiej odsłonie spotkanie wyrównało się, ale stuprocentowych sytuacji pod obiema bramkami praktycznie nie było.
Co do zagrożenia stwarzanego przez zespół z Łomży, to ograniczało się ono jedynie do stałych fragmentów gry oraz szybkich kontrataków. I właśnie po jednym z nich w 14. minucie ełkaesiacy byli najbliżej zdobycia bramki. Po minięciu obrońcy w sytuacji sam na sam z golkiperem Concordii znalazł się Przemysław Olesiński. Niestety jego strzał w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem zablokował Brazylijczyk Edil de Souza. Drugą dobrą okazję w tym meczu dla ekipy z Łomży po rzucie rożnym miał Brazylijczyk Melao, który w polu karnym rywali umiejętnie zastawił się i dzięki temu o mały włos obrońca Concordii nie wpadł z piłką do własnej bramki.
- Zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań w tym sezonie. Niemal przez całe spotkanie zawodnicy byli jacyś ospali, brakowało im dynamiki i szybkości, a to przekładało się na dużą liczbę niedokładności w grze. Rywale natomiast zagrali naprawdę niezłe spotkanie i uważam, że ten remis jest dla nas dobrym wynikiem – powiedział po meczu Waldemar Antolak, kierownik drużyny ŁKS-u.
Mecz z Concordią był dla ełkaesiaków już piątym z rzędu spotkaniem bez porażki. Jednak aby tę serię podtrzymać, w następnym pojedynku będą musieli zagrać dużo lepiej. W przyszłą niedzielę, o godz. 15.00 zmierzą się bowiem na własnym boisku z bardzo silną ekipą Lechii Tomaszów Mazowiecki.
(db)
Komentarze