Najważniejszy od finału igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992 rok) mecz piłkarskiej reprezentacji Polski zaczął się w sposób bajeczny. Już w drugiej minucie piłkę na lewej stronie dostaje Kamil Grosicki, dogrywa w pole karne i wreszcie idealnie trafia Robert Lewandowski.
Pół godziny Polska kontroluje grę. Portugalia ma jednak swoich artystów. Nic nie potrafią wymyślić Cristiano Ronaldo czy Nani, to pojawia się młodziutki skrzydłowy Renato Sanches. Uderza zza pola karnego idealnie w róg, a pomaga mu jeszcze rykoszet. Łukasz Fabiański jest bez szans.
Reszta meczu w normalnym czasie gry i w dogrywce to uporczywa walka. Więcej akcji i strzałów ma Portugalia, groźniejsze sytuacje stwarza Polska. Pozostaje jednak 1:1.
W karnych największe "armaty" idą na początek. Trafiają Cristiano Ronaldo i Robert Lewandowski. Bezbłędni są kolejni strzelcy: Renato Sanches i Arkadiusz Milik, Moutinho i Kamil Glik, Nani... Niestety, Jakub Błaszczykowski strzela tak, że portugalski bramkarz odbija piłkę. Piąty skuteczny strzał rywali da im zwycięstwo. Ricardo Quaresma trafia pod poprzeczkę.
Portugalczycy w euforii, Polacy rozczarowani. Wszyscy nasi pocieszają Kubę Błaszczykowskiego. Dziękują fantastycznym kibicom, którzy dotarli do Marsylii. Tym razem ćwierćfinał musi wystarczyć.
Dziękujemy i my za emocje i walkę. Jesteście wielcy!
fot. twitter.com/FotoPyK
Komentarze