Jak nie pyta, błądzi
W wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu łomżyńsko - suwalskim, które odbyły się w marcu głównym rywalem Anny Marii Anders reprezentującej Prawo i Sprawiedliwość był Mieczysław Bagiński. Był kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale z poparciem także dwóch pozostałych dużych ugrupowań opozycji parlamentarnej - Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Przekonywać wyborców do swoich faworytów przyjeżdżali do Łomży i Suwałk (oraz innych miejscowości) m. in. liderzy partii: Jarosław Kaczyński oraz Władysław Kosiniak-Kamysz i Grzegorz Schetyna. Ryszard Petru nie przyjechał. Były spekulacje: dlaczego? A wytłumaczenie jest niezwykle proste - nie trafił.
Dowód przedstawił sam zainteresowany podczas jednego ze spotkań. Nagranie zrobiło furorę w internecie.
"Ryszard Petru: Wystarczy wyjechać z Warszawy. Gdybym pojechał na południe - Góra Kalwaria, Polska B. Nie wiem, czy ktoś z was przejeżdżał tamtędy. Tam już widać, że jest inaczej, a im bardziej gdzieś w głąb... Nie wiem - Ciechanów, Łomża... To naprawdę jest żałość...".
Jadąc na południe Ryszard Petru miałby szanse trafić do Góry Kalwarii gdyby leciutko odbił także na wschód. Nie wiadomo jednak dlaczego odkrył tam "Polskę B". Przecież jeszcze od czasów PRL wiadomo, że: "Kierunek południe! Tam na pewno musi być jakiś Kingsajz".
Nie mamy wątpliwości, że Ryszard Petru kilka miesięcy temu całą swoją energię i wiedzę chciał przeznaczyć na poparcie Mieczysława Bagińskiego w Łomży i wyruszył w tym celu z Warszawy na południe. O ważnych sprawach w Ciechanowie nie wiemy, ale tam pewnie też nie dotarł. Do Łomży musiałby bowiem pojechać na północ i lekko odbić na wschód, do Ciechanowa - na północ i trochę na zachód.
Nie dojechał, ale może to i lepiej. Szkoda byłoby gdyby lider partii o nazwie Nowoczesna doznał szoku widząc tę łomżyńską czy ciechanowską "żałość". Już pewnie nie przyjedzie w nasze strony, bo przecież nie będzie zmieniał kierunku.
Jak mówi, też błądzi
Przy okazji nieskutecznych poszukiwań Łomży i Ciechanowa na południe od Warszawy, media przypomniały także inne niekonwencjonalne ustalenia Ryszarda Petru. W początkach roku ogłosił święto "sześciu króli". A później już poszło... Historia, geografia, polityka nawet...
Imperium Rzymskie (czyli jednak na południu był jakiś Kingsajz) upadło według niego "w szczycie swojej chwały", chociaż faktycznie między okresem największego rozkwitu Cesarstwa, a jego podziałem i zmierzchem minęły jakieś cztery stulecia. Zamach majowy Józefa Piłsudskiego Ryszard Petru umieścił w 1935 zamiast w 1926 roku, czyli słyszał, że "gdzieś dzwonią", bo w maju 1935 roku marszałek zmarł. "Sejm głuchy" zamiast "Sejmu niemego" z 1717 roku to pomyłka wytłumaczalna - także obecny Sejm jest w zasadzie głuchy na to, co ma do powiedzenia Nowoczesna i reszta opozycji.
Według wyliczeń Ryszarda Petru, "na świecie jest, o ile pamiętam, sto trzydzieści parę krajów". ONZ zrzesza 193 kraje, międzynarodowe federacje lekkoatletyczna i piłkarska - po ponad 200. Na pewno jednak wśród państw znanych liderowi Nowoczesnej jest Kamerun. Tak bowiem, jego zdaniem, należy wymawiać nazwisko premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Ciekawe, co na to słynna aktorka "Kamerun" Diaz?
Trochę żal, że tak kreatywny polityk do Łomży nie ma szans trafić. Żal tym bardziej, że przecież: "wszystkie Ryśki to porządne chłopy".
Komentarze