Ściółkę leśną na ponad dwa i pół tysiącu partii kontrolnych przeczeszą w tym roku leśnicy z białostockiej dyrekcji Lasów Państwowych w poszukiwaniu szkodników sosny
Sosna stanowi 63,5 % powierzchni lasów pod opieką leśników z terenu białostockiej dyrekcji Lasów Państwowych, w skali całej Polski udział tego gatunku to 59,1 %. Ogromne znaczenie ma uważna obserwacja kondycji tego gatunku i zagrożeń, które nań czyhają.
Metoda, która pozwala określić potencjalne zagrożenia dla lasów sosnowych to jesienne poszukiwania szkodników liściożernych sosny, w leśnym żargonie zwane skrótowo jesiennymi poszukiwaniami. Prowadzi się je na partiach kontrolnych składających się z dziesięciu półmetrowych powierzchni próbnych rozmieszczonych w lesie w sposób schematyczny. Na tych powierzchniach dokładnie, centymetr po centymetrze, trzeba przeszukać ściółkę leśną. Połowa powierzchni znajduje się przy pniach drzew (tam bada się również powierzchnię pnia drzewa do wysokości1,5 m), druga połowa w odległości1,5 metra od pni. Do określenia tych dziesięciu powierzchni do przeszukania służy ramka o wymiarach pół metra na metr. Jeśli w jakimś miejscu występuje zwiększona ilość szkodników, trzeba rozszerzyć poszukiwania tak, aby można było określić, jak duży jest obszar potencjalnie zagrożony.
Najczęściej podczas poszukiwań znajduje się poczwarki poprocha cetyniaka, strzygonii choinówki i zawisaka borowca, larwy osnui gwiaździstej, kokony boreczników i gąsienice barczatki sosnówki.
Wszystkie znalezione larwy, poczwarki czy kokony zbiera się w dokładnie opisane tekturowe pudełka (nadleśnictwo, leśnictwo, oddział i numer partii kontrolnej). Te dostarcza się do biura nadleśnictwa, które przekazuje wszystkie materiały zebrane na swoim terenie do właściwego zakładu ochrony lasu. W ZOL specjaliści określają zdrowotność, żywotność i potencjał rozrodczy znalezionych owadów. Jeśli na jakimś obszarze obserwujemy zwiększoną ilość szkodników, a ich potencjał rozrodczy jest duży, poszukiwania będą powtórzone wiosną.
- Jeśli gdzieś zagrożenie po zimie wciąż będzie znaczne, a tzw. opór środowiska mały – trzeba będzie planować zabiegi ochronne – mówi Bogusław Gliński, specjalista ds. ochrony lasu w RDLP w Białymstoku.
Tu w pierwszej kolejności leśnicy stawiają na preparaty biologiczne. Prym wiodą preparaty na bazie Baccillus thuringiensis – bakterii, która tworząc przetrwalniki, wytwarza kryształy z białek nazywanych delta-endotoksynami. Mają one działanie owadobójcze i działają tylko na larwy motyli żywiące się tkankami roślin.
Na jesienne poszukiwania szkodników sosny na obszarze RDLP w Białymstoku przeznaczono w tym roku ponad 150 tysięcy złotych. Dzięki tym zabiegom na pojawiające się zagrożenia można zareagować szybko – tak, aby masowe pojawienie się szkodników i straty z tym związane, ograniczyć do minimum.
- W tym roku, po suszy, jaką zafundowała nam aura, sytuacja jest bardzo niepewna, bo część drzewostanów może być osłabiona i bardziej podatna na działanie negatywnych czynników. Musimy trzymać rękę na pulsie – podsumowuje Bogusław Gliński.
Komentarze