Wojciech Dzierzgowski, były wicewojewoda podlaski, został prawomocnie uniewinniony od zarzutów składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Warunkowo umorzona została sprawa jego kredytów i pożyczek zaciąganych na podstawie nierzetelnych dokumentów.
Musi jednak zapłacić 8 tysięcy złotych na fundusz pomocy poszkodowanym. Sąd Okręgowy w Łomży rozpatrujący apelację prokuratury, wydał dokładnie taki sam wyrok, jaki zapadł w pierwszej instancji
w łomżyńskim Sądzie Rejonowym. Już wtedy sąd bardzo dokładnie uzasadnił dlaczego były wicewojewoda nie może zostać ukarany za to, że nie podawał w oświadczeniach majątkowych informacji o pożyczkach i kredytach bankowych, które ma do spłacenia. Po prostu nie musiał tego robić.
Obowiązujące w Polsce przepisy nakładają tego rodzaju obowiązek np. na przedstawicieli administracji samorządowej, ale trochę inaczej zostały sformułowane wobec urzędników administracji rządowej, czyli także wicewojewody albo np. ministra. I, mimo że prokuratura w Olsztynie, nie zgadzała się z tego rodzaju interpretacją prawa, Sąd Okręgowy w Łomży prawomocnie podtrzymał werdykt z pierwszej instancji.
Mniej jednoznacznie wypadła sądowa ocena drugiej grupy zarzutów wobec Wojciecha Dzierzgowskiego. Kilka lat temu korzystał on z pożyczek i kredytów zaciąganych w kilku bankach (m. in. w Zambrowie i Piątnicy). Okazało się, że składając dokumenty nie zawsze podawał pełne dane o swoich wcześniejszych zobowiązaniach. Prokuratura uznała to za poważne złamanie prawa. Sąd stwierdził, że można tu zastosować formułę
o "znikomej szkodliwości czynu". Przede wszystkim dlatego, że żaden z banków nie ma pretensji do byłego wicewojewody - cały czas wywiązywał się on z obowiązku spłacania długów. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu niektóre uregulował całkowicie. Stąd decyzja o umorzeniu, choć jednak z obowiązkiem przekazania 8 tysięcy złotych tzw. świadczenia pieniężnego na rzecz stowarzyszenia pomagającego poszkodowanym.
Komentarze