Uszczypliwości i wylewania żalów też nie zabrakło. Ale przede wszystkim okazało się, że o przedsiębiorczości w Łomży można i warto porozmawiać. A może nawet - jak zaproponował Artur Filipkowski , szef Grupy Medialnej Narew - lepiej o sobie wzajemnie myśleć i, nawet spierając się, dbać o dobry wizerunek Łomży na zewnątrz.
Zaproszenie prezydenta Mieczysława Czerniawskiego i jego współpracowników do debaty o szansach i barierach w rozwoju lokalnego biznesu przyjęło kilkudziesięciu przedsiębiorców reprezentujących różne branże.
Tłem dyskusji były przedstawione przez prezydenta Mieczysława Czerniawskiego i jego zastępcę Beniamina Dobosza
DZIAŁANIA MIASTA
podejmowane w tej kadencji w sferze rozwoju ekonomicznego. Do najważniejszych należy utrzymywanie wysokiego wskaźnika wydatków inwestycyjnych w kolejnych budżetach (80 - 90 milionów złotych przy około 300 milionach dochodów, których ponad połowę trzeba przeznaczyć na oświatę). Kolejny element to pozyskiwanie funduszy, zwłaszcza unijnych, co pozwala np. na przygotowanie terenów inwestycyjnych czy "otwieranie" kolejnych części Łomży pod budownictwo i tworzenie firm dzięki przebudowie układu komunikacyjnego. Powiodły się po wielu latach starania o utworzenie podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Na razie na ośmiu hektarach, ale z szansami na dołączanie nowych działek, a przede wszystkim na udział także sąsiednich gmin.
- W granicach miasta terenów jest już niewiele, ale jeżeli nawet firmy powstaną w pobliskich gminach, to przecież będzie oznaczać miejsca pracy dla łomżyniaków - podkreślił prezydent Mieczysław Czerniawski. Poinformował także o najnowszych wieściach od władz SSSE, które planują już w tym tygodniu ogłoszenie przetargu na pierwszych sześć działek w łomżyńskiej podstrefie.
- To wieści nieoficjalne, ale są trzy podmioty bardzo, bardzo zainteresowane - zapowiedział prezydent.
Mówił także o działaniach w systemie partnerstwa publiczno - prywatnego dotyczących zagospodarowanie terenu obecnego dworca autobusowego i okolic, inicjatywach inwestycyjnych (remont Kamiennych Schodków prowadzących nad Narew, Domu Pastora i fragmentu ulicy Krzywe Koło) mogących w efekcie przynieść ożywienie Starówki.
Beniamin Dobosz wskazywał z kolei na "inwestowanie" w zmiany mentalne, w szanse dla młodych kreatywnych łomżan. Symbolem tych starań ma być Park Przemysłowy Łomża.
Uczestniczącym w spotkaniu przedsiębiorcom przypadł do gustu konkretny i rzeczowy ton debaty. Zgasili zdecydowanie zapał do "rozliczania" władz miasta ze strony radnej Bernadety Krynickiej.
- Może dlatego nasze środowisko jest tak nielicznie reprezentowane w Radzie, ponieważ nie interesują nas polityczne spory - uciął ten wątek Antoni Chojnowski reprezentujący firmę Prefbet.
W jego ocenie, jedną z przyczyn
SŁABOŚCI LOKALNEGO BIZNESU
jest jego rozdrobnienie. Małe firmy nie mają szans w konkurenci np. z sieciami handlowymi. Są w gorszej sytuacji biorąc udział w przetargach czy nawet pozyskując kontrakty jako podwykonawcy inwestycji. W podobnym stopniu jak w kraju dotykają łomżyńskich przedsiębiorców inne bolączki - brak dobrych metod weryfikacji kontrahentów, obowiązujące zbyt długie okresy rozliczeń. Artur Filipkowski oczekiwałby od władz miasta zgodnego z prawem, ale jednak mocniejszego wspierania lokalnych firm. Zwrócił także uwagę na problemy wewnątrz środowiska gospodarczego, gdzie zbyt często brakuje dobrych wzajemnych relacji.
- Ze względu na charakter grupy Narew mam wiele kontaktów w innych ośrodkach kraju. Widzę, także w internetowych ankietach, jak często Łomża potrafi budzić zainteresowanie ciekawymi inicjatywami i potencjałem i jak często wszystko potrafi niweczyć wielki minus właśnie ze względu na te wzajemne relacje. A już prawdziwy problem to budowanie przekazu o naszym mieście na zewnątrz. Znam wiele konkretnych przypadków uciekających szans, gdy potencjalny inwestor docierał do obrazu Łomży w mediach - opowiadał szef grupy medialnej.
Dla Macieja Zajkowskiego, wieloletniego szefa Łomżyńskiej Izby Przemysłowo - Handlowej, problemy przedsiębiorców to także "kłopoty z komunikacją" z władzami miasta i urzędnikami, a także mało elastyczna lokalna polityka podatkowa.
- Przecież dzwonimy do siebie - replikował prezydent Mieczysław Czerniawski wspierany przez Jerzego Lipińskiego z ratuszowego Centrum Obsługi Inwestora, który zapewniał, że wszelkie ważne informacje z miasta są kierowane do organizacji gospodarczych bez zwłoki. Zaprosił też do korzystania z bezpośrednich kontaktów oraz specjalnej zakładki biznesowej na miejskiej stronie internetowej. W sprawach podatkowych władze miasta przygotowują pewne rozwiązania, na razie okryte tajemnicą, ale deklarują, że w indywidualnych przypadkach różne ulgowe rozwiązania są możliwe.
Okazało się, że łomżyńscy przedsiębiorcy "wzięli" ze sobą na spotkanie
NIE TYLKO ŻALE
ale także pakiet interesujących refleksji i propozycji.
W opinii Antoniego Chojnowskiego, miasto powinno sprawować silniejszą kontrolę w przypadkach, gdy realizujące samorządowe inwestycje firmy z zewnątrz zatrudniają lokalnych podwykonawców, aby bronić w razie potrzeby ich interesów.
- Warto byłoby również pamiętać o promowaniu i reklamowaniu lokalnych podmiotów przy różnych okazjach - przekonywał przedstawiciel Prefbetu.
Zaproponował także powołanie klastra "przemysłowego", a może raczej "budowlanego", mającego wzmocnić potencjał łomżyńskich podmiotów przy ubieganiu się o większe kontrakty.
Jerzy Muła zwrócił uwagę na tereny kolejowe w rejonie ulicy Sikorskiego, które mogłyby stanowić kolejne znakomite miejsce inwestycyjne, ale także stać się alternatywą komunikacyjną dla zatłoczonych ulic tranzytowych.
- To w przyszłości może być rzeczywiste centrum miasta z kompleksem handlowo -usługowym wokół dworca, nowocześnie urządzonym targowiskiem - podkreślił wiceprezydent Beniamin Dobosz.
Inne, przyjęte z zainteresowaniem propozycje, jakie padły podczas debaty dotyczyły np. wynajmowania miejskich lokali za symboliczne opłaty przedstawicielom unikalnych zawodów i rzemiosł, letniego zagospodarowania Starego Rynku, powrotu do poszukania pomysłów na dawną wieżę ciśnień. utworzenia na nadnarwiańskich bulwarach centrum wypoczynkowego dla miłośników caravaningu, bilboardach zapraszających do miasta. Przedsiębiorcy zgodnie pochwalili władze i środowisko oświatowe za utrzymywanie, i to na wysokim poziomie, szkolnictwa zawodowego w Łomży.
- Na pewno też widać, że musimy rozmawiać częściej - podsumowali spotkanie jego uczestnicy.
Komentarze