Jak podaje NIK, tylko w dwóch szkołach, na 52 skontrolowane, nie stwierdzono przypadków nadwagi i otyłości wśród uczniów. W pozostałych placówkach problem narasta. Środki zaradcze podejmowane przez szkoły i administrację publiczną są nieskuteczne, a dla wielu gmin wciąż ważniejsze jest to, ile zarabiają szkolne sklepiki, niż jaką żywność oferują.
– Powodem takiego stanu zdrowia dzieci jest niezdrowy tryb życia, czyli niewłaściwe odżywianie, zła dieta i brak ruchu – tłumaczy Grażyna Niebrzydowska, pediatra w jednej z łomżyńskich przychodni. – Poza skutkami czysto medycznymi, nadwaga może powodować trudności w odnalezieniu się wśród rówieśników. Takie dzieci są bardziej narażone na stres. Często też zdążają się u nich depresje. Oprócz problemów społecznych, pojawiają się medyczne tj.: wady postawy (płaskostopie, skrzywienia kręgosłupa), miażdżyca, nadciśnienie, choroby przewodu pokarmowego (kamica żółciowa) i cukrzyca typu II.
Znaczna ilość skontrolowanych szkół, w których prowadzone były sklepiki, lub które posiadały automaty spożywcze, oferowała swoim uczniom produkty o niskiej wartości odżywczej, niezalecane przez dietetyków (np. chipsy, słodkie napoje gazowane).
– Na pewno nie jest możliwe wycofanie ze sklepików, niezdrowego jedzenia. Należałoby jednak wprowadzić tam produkty, które mają wartość odżywczą. Dziecko otyłe powinno mieć ograniczoną ilość spożywanych kalorii, nawet do 1500 dziennie. W zasadzie wypijając colę i zagryzając ją chipsami, dostarcza już sobie wszystkie kalorie, jakie powinno spożyć w ciągu całego dnia – tłumaczy Grażyna Niebrzydowska.
Jak poinformował NIK, w żadnej ze skontrolowanych gmin rada nie skorzystała z prawa do podjęcia uchwały wycofującej ze szkolnych sklepików produkty o niskiej wartości odżywczej. Specjaliści zwracają uwagę, że samorządy, szczególnie te borykające się z problemami finansowymi, nierzadko oczekują od dyrektorów szkół, aby dochody z wynajmu powierzchni pod sklepiki, wspomagały budżet szkoły. Podejmowane przez gminy i szkoły próby propagowania zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży są najczęściej niespójne, przypadkowe, doraźne i dlatego nieskuteczne.
– Myślę, że działania profilaktyczne powinno się wprowadzać u najmłodszych dzieci. Wdrożenie zdrowego trybu życia od przedszkolaka przyniosłoby najwięcej korzyści. Musi to być wspólne działanie szkoły i rodziny. Nie chodzi tu o nakłady finansowe, ale o chęci i poświęcony czas – mówi pediatra Grażyna Niebrzydowska .
Obecnie w Europie na nadwagę cierpi aż jedno na czworo dzieci. Otyłość generuje nie tylko olbrzymie obciążenia zdrowotne, ale także ekonomiczne, pochłaniając w niektórych państwach członkowskich UE do 6 procent rządowych wydatków na opiekę zdrowotną.
fot.: rzeszow4u.pl
Polska: Przybywa dzieci z nadwagą i otyłością
Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała działania administracji publicznej oraz szkół w zakresie zapobiegania temu problemowi cywilizacyjnemu wśród dzieci i młodzieży szkolnej. Stwierdzono w nich, że już 18 proc. uczniów jest otyłych.
- 21.11.2011 14:43 (aktualizacja 03.08.2023 16:15)
Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała działania administracji publicznej oraz szkół w zakresie zapobiegania temu problemowi cywilizacyjnemu wśród dzieci i młodzieży szkolnej. Stwierdzono w nich, że już 18 proc. uczniów jest otyłych.
Komentarze